20 września 2011 10:49
Chociaż rzecz nie do końca dotyczy sportu, przytoczony poniżej, a zakrawający na felieton, list czytelnika – publikujemy w dziale sportowym. Redakcja Mirek Sójkiewicz – Czytelnik Obywatele na stadion im. arcyks. Ferdynanda „No to zabili nam Ferdynanda – rzekła gosposia panu Szwejkowi […]. – Którego Ferdynanda, pani Müllerová? – spytał, nie przestając masować kolana – ja znam […] Ferdynanda Kokoškę, co zbiera psie gówienka.”* „Niezwykłe widowisko. Niesamowita walka, wielka sympatia dla Tomka Adamka, który nie uległ łatwo obrońcy tytułu! Gratulacje dla zwycięzcy. To wszystko działo się na oczach kilkudziesięciu tysięcy widzów na wspaniałym stadionie we Wrocławiu, ale także przed wielomilionową publicznością przed telewizorami na całym świecie. Warto było! Dobrej nocy.” – napisał na Facebooku prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz o godz. 1.03. „Niezwykłe korkowisko zachodniej części miasta, niesamowita decyzja […]
Czytaj więcej ›
19 czerwca 2011 22:48
Nigdy niecienki, polski katalog najważniejszości wciąż pęcznieje. Najważniejszość Polski jako takiej, całej, zostawmy centrali, przejdźmy w regiony. Na Śląsku Górnym najważniejsza jest śląskość, na Dolnym natomiast kultura, a ściślej biorąc – zwycięskość Wrocławia w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury roku 2016. Tak przynajmniej należy wnosić z listu, jaki rozesłał do ziomków prezydent Dutkiewicz. A jeszcze całkiem niedawno najważniejsza dlań była polsko-dwudziestopierwszowieczność. Na szczęście to już przeszłość – by konsekwentnie trzymać się „ości” w końcówkach rzeczowników. Jako się rzekło – walka o kulturalną eurostołeczność’2016 trwa, a że nie odpadła z rozgrywki Warszawa (już posiadana stołeczność, oczywiście jej nie wystarcza), wynik jest sprawą otwartą. Tym bardziej cieszy ostry zryw władz miejskich do boju. Na ulicznych latarniach zawisły wielobarwne płachty promujące miasto w mieście, a miejscowy główny twórca kultury – […]
Czytaj więcej ›
16 kwietnia 2011 17:03
W czeskiej Pradze straszy tablica z szokującą informacją: „tu bydlil Chopin”. Kamienica, w której ponoć do tego doszło jest nawet całkiem porządna, ni na jotę nie przypomina złej sławy przybytków, w których kompozytor mógłby się na dziewiętnastowieczną modłę odczłowieczać, o co nie było trudno w erze absyntu, który zresztą i dziś jest nad Wełtawą powszechnie dostępny. No, ale on tam jednak bydlił. Słownik czesko-polski dodaje turyście na szczęście otuchy informując, iż nasza narodowa ikona po prostu w Pradze mieszkała. Przez chwilę. W stolicy dolnośląskiej Chopin też bydlił. Czterokrotnie. Raz nawet koncertując z niejakim sukcesem. Nie da się tego powiedzieć o Słowackim, któremu za każdym razem problemy stwarzała miejscowa policja. Wieszcz spore miał też zastrzeżenia do zakwaterowania („pokój na poddaszu […] plebejski jarmark w Rynku”), o dziwo – mniejsze […]
Czytaj więcej ›