15 stycznia 2012 16:43
. Z dr Markiem Rezlerem*, autorem książki „Wielkopolanie pod bronią 1768-1921” rozmawiał** Jarosław Kolasiński Jarosław Kolasiński: O polskich powstaniach narodowych napisano już niepoliczalną liczbę tomów. Co ciekawe, w niewielu z nich spotkać się można z rozważaniami które z powstań było powstaniem. Pan mierzy się z tym problemem na samym początku książki, twierdząc, iż w powstaniowej materii panuje niemały bałagan. Marek Rezler: Tak właśnie jest. Dlaczego? Ludziom wydaje się, że pojęcie powstania jest tak oczywiste, że nie ma nad czym dyskutować. Tymczasem jest to ewidentna nieprawda. JK: Co w takim razie jest powstaniem a co nim nie jest? MR: Nie rozstrzygam kategorycznie, które powstanie jest „prawdziwe”, tylko wyliczam przesłanki, których spełnienie powinno zdecydować o tym, że dane zjawisko możemy nazwać powstaniem. Unikam definiowania: „Powstanie jest to…”. Po prostu są pewne zjawiska […]
Czytaj więcej ›
19 lipca 2011 20:34
Z Winrichem von Kniprode, Wielkim Mistrzem Zakonu Krzyżackiego dla Netkultury rozmawia Marcin z Rawy Kłodzkiej, bezczelnie przez interlokutora zwany chudopachołkiem, choć tuszy jest znacznej. Publikację wywiadu planowano na dzień 15 lipca, ale z uwagi na to, iż nie jest to data przesadnie miła krzyżackiemu sercu rozmówcy – przesunęliśmy rzecz w czasie o dni kilka. Marcin z Rawy Kłodzkiej: Myślę, że kwestię pewnej nierealności tej rozmowy lepiej pominąć milczeniem, ponieważ fakt, iż udziela mi pan wywiadu, a przecież nie żyje od roku 1382 nie ma żadnego znaczenia. Zresztą, panu to chyba nie przeszkadza. Winrich von Kniprode: Oczywiście, że nie. Wolę jednak, by zwracano się do mnie nie per pan, ale tradycyjnie, czyli Hochmeister der Deutschen Orden. MzRK: Postaram się. Zacznijmy zatem od cv… WvK: Was?! Od czego? MzRK: Curriculum Vitae. […]
Czytaj więcej ›
19 czerwca 2011 22:46
CZY WIELKOPOLANIE UMIELI KONSPIROWAĆ? cz. 2* – Od „Sokoła” aż po dziś Lata poprzedzające wybuch I wojny światowej i powstanie wielkopolskie, dość jasno określiły zakres polskiego konspirowania w zaborze pruskim. Inaczej, czasem nawet całkowicie różnie, wyglądało to na Pomorzu i na Górnym Śląsku. Skoncentrujmy się jednak na realiach wielkopolskich. Po upadku powstania styczniowego w Poznańskiem działało wiele różnych polskich organizacji środowiskowych, zawodowych, religijnych. Żadna z nich jednak nie ograniczała swej działalności do pracy ściśle kierunkowej, statutowej. Prawie każda prowadziła dodatkową pracę towarzyską i społeczną, która utrwalała nie tylko więzi międzyludzkie, ale i umacniała świadomość narodową. Dodajmy, że dokładnie to samo robili Niemcy w swoich organizacjach; często zresztą występowało tu niemal lustrzane odbicie poszczególnych organizacji niemieckich i polskich. Zaostrzenie kursu ze strony niemieckiej natychmiast owocowało uaktywnieniem narodowym środowisk polskich. Z […]
Czytaj więcej ›
18 maja 2011 10:40
CZY WIELKOPOLANIE UMIELI KONSPIROWAĆ? cz. 1 – Od Gąsawy po Drzymałę W czasie wielu prelekcji i spotkań z czytelnikami, słuchaczami, spotykam się ze sprawą oceny specyfiki Wielkopolski i jego mieszkańców. Można wtedy znaleźć sporo ciekawych wniosków i opinii – ale wiele zależy od osoby, która je wygłasza, od jej pochodzenia, zapatrywań i poglądów. Nie unikniemy wtedy aluzji do cech regionalnych, pojawią się stereotypy, slogany, nie zawsze sympatyczne anegdoty. Dotyczy to również Wielkopolan, którzy w oczach mieszkańców innych regionów rzadko postrzegani są jako dzielni żołnierze i konspiratorzy. Jest to rezultat nieumiejętności reklamowania swych poczynań przez nich samych, ale też… nieznajomości własnych dziejów. Stąd często spotykane, zwłaszcza w centralnej Polsce, opowieści o powstańcach wielkopolskich, którzy nie zajęli dworca głównego w Poznaniu, bo biletów peronowych nie mogli kupić, a podczas okupacji hitlerowskiej […]
Czytaj więcej ›
10:40
Wiesława Karasińskiego poznałem kilka tygodni temu chociaż znam go przecież od sześciu lat. Właściwie znam od lat niejakiego Winricha, internetowego awatara Pana Wiesława. Spotkaliśmy się na literackim portalu Fabrica Librorum w okresie złotego wieku literackiego internetu. Były to czasy, gdy portale literackie zaludniali niezwykle utalentowani twórcy, świetnie merytorycznie i warsztatowo przygotowani literaci, czekający na odkrycie i wejście w świat wydawniczy i szerszy obieg czytelniczy, czyli miejsca, które absolutnie im się z racji talentu należały i należą. Dzisiaj złoty wiek amatorskiego Liternetu mamy już za sobą, ale w okresie swego największego rozkwitu Liternet pozwolił takim jak ja czytelnikom odkryć wiele literackich pereł i perełek. Zdumiewający był potencjał kryjący się w szufladach pasjonatów pisania, na co dzień wykonujących wszelkie możliwe zawody i zajęcia świata. Trzymałem zawsze kciuki za to by mogli sobie […]
Czytaj więcej ›
10:08
Małe dziecko, poznając otaczający go świat, najczęściej zadaje pytanie: Dlaczego? I rodzic, albo próbuje mu odpowiedzieć, albo mówi po prostu: Bo tak! Podobnie jest w życiu. Albo chcemy poznać przyczyny i istotę danego zjawiska, albo przyjmujemy, że tak po prostu jest i niespecjalnie nas obchodzi, dlaczego tak, a nie inaczej. W wypadku wszystkiego, co dotyczy człowieka i jego zachowań, tłumaczeniem przyczyn zajmują się nauki szeroko rozumiane jako humanistyczne, a wśród nich niepoślednią, a może nawet najważniejszą rolę, odgrywa historia. W niej bowiem jest klucz do rozumienia teraźniejszości. Bez jej znajomości zachowujemy się właśnie, jak ów rodzic, który mówi do dziecka: Bo tak! Wszystkie nasze zachowania mają swoje historyczne przyczyny, chociaż większość z nich jest przez nas przyjmowana a priori. Dlatego mało kto zadaje sobie pytanie, na przykład, dlaczego mężczyźni przy […]
Czytaj więcej ›
10:06
Wiesław Karasiński Możnych kochanie wyd. Templum Wodzisław Śląski 2011 17 kwietnia 1330 do sali jadalnej wyszehradzkiego zamku z furią wpada madziarski możnowładca Felicjan Zach i mieczem atakuje parę królewską. W wyniku zamachu węgierska królowa, córka naszego Łokietka, traci cztery palce dłoni (lub pięć – źródła nie są zgodne), a obezwładniony magnat życie męczarniach. Jeśli nawet mają rację negujący odpowiedzialność Kazimierza Wielkiego za ten incydent, to o „pozaurzędowych” zainteresowaniach króla wiele mówi to, iż przez wieki wierzono, że Zach chciał pomścić cześć Klary, swej córki, którą Piast miał uwieść a nawet zgwałcić. Prywatne (erotyczne) życie Kazimierza Wielkiego stanowi od dawna obiekt niemałego zainteresowania. „Możnych kochanie” zajmuje się wszakże przede wszystkim konsekwencjami alkowianych podbojów monarchy. Jednej z owych konsekwencji na imię Niemierza, zawołania drugiej nie ma sensu tu zdradzać, by nie psuć […]
Czytaj więcej ›
16 kwietnia 2011 17:12
Andrzeja Przewoźnika, długoletniego sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa po raz pierwszy zobaczyłem przed tablicą ogłoszeń w budynku Collegium Witkowskiego na ulicy Gołębiej w Krakowie, gdzie mieści się Instytut Historii UJ. Specjalnie nie rzucał się w oczy. Ot, drobny, niewysoki chłopak z widoczną już wtedy tendencją do wysokiego czoła. Właśnie dowiedział się, że nie znalazł się na liście przyjętych na pierwszy rok. Wkrótce jednak spotkałem go znowu, czekając na zajęcia z nauk pomocniczych historii. Tym razem był zupełnie inny. Wesoły, rozgadany. Przyjęli go z odwołania. Kiedy zbliżyłem się do grupy kolegów, w której stał, od razu usłyszałem hasło: Armia Krajowa. I od tej pory Andrzej kojarzył mi się tylko z jednym: Armią Krajową, II wojną światową i losem Polaków w czasie jej trwania. To był jego konik. […]
Czytaj więcej ›
6 stycznia 2011 04:53
Wiktor Suworow GRU tyt. oryg.: Inside Soviet Military Intelligence tłum. Jarosław Kotarski Rebis, Poznań 2010 Do chwili rozpadu ZSRR spać spokojnie można było z diametralnie różniących się od siebie powodów: albo z braku realnego zagrożenia albo z niewiedzy o tym, co naprawdę się wokół dzieje. Jak by nie spać – radziecki wywiad wojskowy czuwał dniem i nocą – Właśnie o tym pisze Suworow w (po raz pierwszy wydanym u nas w całości) „GRU”. Gdyby rozgrywać mistrzostwa w publicystyce o tematyce „okołowywiadowczej”, prawdopodobnie całe podium zająłby właśnie Wiktor Suworow odbierając złoty medal za „Akwarium”, srebrny za „Wyzwolicieli” (primo voto „Żołnierzy wolności”), brązowy zaś za „GRU”. Skromna na pozór książeczka co stronic kilka śmieszy (autor to arcymistrz ironii), na prawie każdej tumani (czyt.: oszałamia) a co dwa-trzy akapity przestrasza. Wprawdzie […]
Czytaj więcej ›
04:44
Nikołaj Iwanow Powstanie warszawskie widziane z Moskwy Znak, Kraków 2010 Autor wyważa otwarte drzwi dowodząc, iż Stalin celowo i świadomie nie przyszedł powstańcom z pomocą. Trudno byłoby w Polsce znaleźć kogoś, kto nie jest o tym przekonany. Przekonanie wszakże to jedno, a dowód drugie. Iwanow rzecz wykazuje na podstawie dokumentów z archiwów rosyjskich, których istnienie jeszcze niedawno można było tylko przeczuwać. W „Powstaniu…” nie pojawiają się cytaty z rozkazu nakazującego przyglądanie się zza Wisły gehennie Warszawy, ale to tylko dlatego, iż takich dyspozycji Stalin nigdy (w sensie dosłownym) nie wydał. Autor wnioskuje więc na podstawie sztabowych notatek, rozkazów o przegrupowaniach zmieniających dyslokację wojsk na defensywną, wspomnień oficerów wysokiego szczebla – w tym Rokossowskiego i Berlinga. Najciekawsze w moim mniemaniu partie tej książki, to nie te traktujące o […]
Czytaj więcej ›