15 kwietnia 2012 14:51
. Co będzie jak bank „zbanknie” czyli poczytaj mi mamo o ekonomii z Anną Garbolińską autorką książki „Rozmowy z użyciem głowy, czyli o ekonomii dla dzieci” dla Netkultury rozmawia Jarosław Kolasiński. Jarosław Kolasiński: Jaką książkę zapamiętała pani z dzieciństwa? Podejrzewam, że nie było to bajka o produkcie krajowym brutto. Jaka czytana wówczas książka okazała się dla pani ważną? Anna Garbolińska: Nie, nie była to książka o ekonomii. Wtedy nikt nawet nie myślał, że można takie tematy poruszać w rozmowach z dziećmi. Tak jak kiedyś nikt nie przypuszczał, że dzisiaj prawie każdy uczeń w szkole podstawowej będzie nosił własną komórkę… A książka którą pamiętam najbardziej, sięgając najgłębiej w czeluść pamięci? Wiersze Brzechwy z ilustracjami Szancera. Były jak jazda na dziecięcej karuzeli – wesołe, kolorowe i zawsze za […]
Czytaj więcej ›
15 listopada 2011 19:02
Studnička druga – Provokatívna Kati W żadnym zbiorze praw Murphy’ego nie występuje wytłumaczenie, a choćby zauważenie prostego faktu, iż jak by się daleko pod górę nie szło, to droga w dół, z górki, zawsze jest o połowę krótsza. O ile takie postawienie sprawy jeszcze w depresję nie wpędza, to kiedy zastosować wektor o zwrocie przeciwnym, okazuje się, że droga pod górę jest aż dwa (2!!!) razy dłuższa od tej w dół. I na samą myśl o tym nie sposób nie dostać zadyszki. Na Słowacji szczególnie. Na szczęście w zanadrzu turysty przewidującego występują kijki do Nordic Walking. Pomijając już nawet ich realne właściwości wspomagające, warto podkreślić walory terapeutyczne: osobnik zaopatrzony w nie również pod górę ma o połowę krócej. I nijak się to ma do Lavoisierowskiego (?) prawa […]
Czytaj więcej ›
16 października 2011 15:03
Tri studnički łez Górski turysta normalny będąc w Tatrach w różne dziwne miejsca przemieszcza się głównie samobieżnie. Rękami sobie pomagając, rakami się posiłkując, linami – z pewnością więcej zobaczy niż turysta górski nienormalny, znaczy taki z lękiem wysokości. No to po co tu jedzie? Diabli wiedzą. Nienormalny się samochodem porusza, wyciągiem… No, czasem jednak per pedes, ale z głową lękliwie odwróconą od przepaści. Za wiele taki nie zobaczy tak w ogóle, a już mowy nie ma o spostrzeżeniach i refleksjach, jakimi po powrocie do domu pyszni się „normalniak”. Kiedy wysokościowy lękliwiec w słowackie Tatry udaje się na marnych sześć dób – jest już kompletna tragedia. Tu się zatrzyma, tam podejrzy, tu posmakuje, tam nic dojrzeć nie zdoła i już musi wracać. Żal. I łzy rozpaczy kapią na kamienistą słowacką ziemię. […]
Czytaj więcej ›
14:48
J. E. Kaufmann, H. W. Kaufmann, Robert M. Jurga Fortyfikacje III Rzeszy tyt. oryg.: Fortress Third Reich tłum.: Sławomir Kędzierski Rebis, Poznań 2011 Lektura do poduszki, to z pewnością nie jest, choć być może znalazłby się niejeden, który przed zaśnięciem lubi sobie poczytać o bunkrach, schronach bojowych, wieżach pancernych czy systemie wentylacji w schronach bojowych piechoty. Rzecz gustu. Kto śpi w bunkrze, nie grzeszy. Natomiast zupełnie serio oceniając tę książkę, należy podkreślić, że laik, absolutny taki, nie będzie w stanie jej przeczytać ze zrozumieniem. Do wad bym jednak tego nie zaliczył, jako że nigdzie nie jest powiedziane, że każda książka musi być dla wszystkich. „Fortyfikacje…” są arcysmakowitym kąskiem dla fascynatów II wojny światowej, Wehrmachtu czy dziejów fortyfikacji w ogóle. Pozostałych „chętnych” i tak zniechęci tytuł, więc nie ma nad […]
Czytaj więcej ›
19 czerwca 2011 22:50
Na urzędowstręt nagminny cierpię od niepamiętnych czasów. Nie, nie zaraziłem się od nikogo – to schorzenie nabyte w trakcie lektury wiadomej powieści Tadeusza Brezy, parę lat później dodatkowo zainfekował mnie Franz Kafka, aż wreszcie do gry weszła autopsja – to zadecydowało. Już pierwsza moja wizyta w urzędzie zaowocowała traumą, jako że kartę rowerową wystawiono mi na Mirosława. Wielokrotne próby naprawienia sytuacji niczego nie dały, co popchnęło mnie na drogę przestępstwa – za pomocą żyletki oraz pióra „zenith” wróciłem do prawdziwych personaliów. Wyliczanie kolejnych (i wciąż trwających) potyczek z rodzimą biurokracją zanudziłoby nawet w sztok pijanego koalę, więc sobie daruję. Od jedenastu lat pocieszało mnie jedno – z gromady wpędzających mnie w chorobę urzędników mam z głowy „gazowych”. W zajmowanym przeze mnie (wraz z rodziną) mieszkaniu funkcjonuje się bez gazu. Swoisty […]
Czytaj więcej ›
18 maja 2011 10:25
Z dr Markiem Grajkiem*, autorem książki Enigma. Bliżej prawdy rozmawiał** Jarosław Kolasiński. Jarosław Kolasiński: – Złamanie szyfru Enigmy skróciło drugą wojnę światową o kilka lat – stwierdził Andrew J. Clark, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań Kryptologicznych (IACR), przemawiając 10 listopada 2007r. podczas uroczystości odsłonięcia poznańskiego pomnika Rejewskiego, Zygalskiego i Różyckiego – polskich kryptologów, którzy złamali szyfr niemieckiej Enigmy. Ile jest prawdy w tej diagnozie? Marek Grajek: Alianccy historycy oceniają, że polski wynalazek skrócił wojnę o 2-3 lata. Spór o liczbę lat byłby akademicki w złym znaczeniu tego słowa i polegał na czystych spekulacjach. Wątpię, czy okazałby się on interesujący dla ludzi, których życie uratował sukces Polaków. JK: Będąc jednym z pomysłodawców uwiecznienia w spiżu sukcesu polskiego wywiadu z pewnością wie pan, czy gdziekolwiek indziej na świecie nasi naukowcy doczekali się pomnika? […]
Czytaj więcej ›
10:06
Wiesław Karasiński Możnych kochanie wyd. Templum Wodzisław Śląski 2011 17 kwietnia 1330 do sali jadalnej wyszehradzkiego zamku z furią wpada madziarski możnowładca Felicjan Zach i mieczem atakuje parę królewską. W wyniku zamachu węgierska królowa, córka naszego Łokietka, traci cztery palce dłoni (lub pięć – źródła nie są zgodne), a obezwładniony magnat życie męczarniach. Jeśli nawet mają rację negujący odpowiedzialność Kazimierza Wielkiego za ten incydent, to o „pozaurzędowych” zainteresowaniach króla wiele mówi to, iż przez wieki wierzono, że Zach chciał pomścić cześć Klary, swej córki, którą Piast miał uwieść a nawet zgwałcić. Prywatne (erotyczne) życie Kazimierza Wielkiego stanowi od dawna obiekt niemałego zainteresowania. „Możnych kochanie” zajmuje się wszakże przede wszystkim konsekwencjami alkowianych podbojów monarchy. Jednej z owych konsekwencji na imię Niemierza, zawołania drugiej nie ma sensu tu zdradzać, by nie psuć […]
Czytaj więcej ›
16 kwietnia 2011 17:03
W czeskiej Pradze straszy tablica z szokującą informacją: „tu bydlil Chopin”. Kamienica, w której ponoć do tego doszło jest nawet całkiem porządna, ni na jotę nie przypomina złej sławy przybytków, w których kompozytor mógłby się na dziewiętnastowieczną modłę odczłowieczać, o co nie było trudno w erze absyntu, który zresztą i dziś jest nad Wełtawą powszechnie dostępny. No, ale on tam jednak bydlił. Słownik czesko-polski dodaje turyście na szczęście otuchy informując, iż nasza narodowa ikona po prostu w Pradze mieszkała. Przez chwilę. W stolicy dolnośląskiej Chopin też bydlił. Czterokrotnie. Raz nawet koncertując z niejakim sukcesem. Nie da się tego powiedzieć o Słowackim, któremu za każdym razem problemy stwarzała miejscowa policja. Wieszcz spore miał też zastrzeżenia do zakwaterowania („pokój na poddaszu […] plebejski jarmark w Rynku”), o dziwo – mniejsze […]
Czytaj więcej ›
20 lutego 2011 10:19
Mark Sołonin 25 czerwca. Głupota czy agresja tyt. oryg.: 25 ijunia. Głupost’ ili agressija? tłum. Jerzy Redlich Rebis, Poznań 2011 W książce tej autor zastanawia się nad istotą (wykonanego) rozkazu Stalina o ataku na Finlandię w roku 1941, którego późniejsze (już po agresji Hitlera na ZSRR) skutki nie są dla nas na pierwszy rzut oka widoczne. W recenzji „Uśpionych lotnisk…” stwierdziłem kiedyś, że to najlepsza praca Marka Sołonina i mam teraz problem: zmienić zdanie, czy też nie? Może jednak nie zmienię, lecz opinie zróżnicuję: „Uśpione lotniska…” są najlepiej napisane, a „25 czerwca…” zawiera najwięcej nowych dla mnie wiadomości, jako że traktuje o konflikcie zbrojnym pomiędzy ZSRR a Finlandią, który znałem do tej pory po tzw. łebkach, a i to niezasłużony prawię sobie komplement. Rzecz jasna, budowanie wiedzy w oparciu […]
Czytaj więcej ›
8 stycznia 2011 16:09
Z Natalią Babiną, białoruską pisarką, dziennikarką niezależnej „Naszej Niwy”, autorką wydanej przez Rebis powieści „Miasto ryb” dla IMA „Netkultura.pl” oraz „Notatnika Satyrycznego” rozmawia Jarosław Kolasiński. JK: Podobno najbogatsze w treści są te z rozmów, w których jedna ze stron ma drugiej coś do zarzucenia. Wychodząc z tego założenia oświadczam, że mam do pani pretensje o Siemiatycze. NB: O Siemiatycze? Dlaczego?! JK: Moi rodzice poznali się w tamtejszym liceum, historii uczył mój dziadek, a ja będąc dzieckiem spędzałem tam wakacje. Biorąc do ręki książkę „przez którą płynie Bug” miałem nadzieję, że przynajmniej jeden rozdział będzie o Siemiatyczach, tymczasem pada zaledwie jedno zdanie informacji, że jest tam skansen. NB: A w rzeczywistości wcale go tam nie ma. JK: Właśnie. Najgorsze jest jednak to, że o Siemiatyczach napisała […]
Czytaj więcej ›