Stali Czytelnicy netkulturowego działu Świat wiedzą, że Autor naszego portugalskiego cyklu to człowiek wielu zainteresowań i oprócz wędrówek historycznych, estetycznych i architektonicznych porusza się biegle i w obszarze kulinariów i tu zachowując właściwy mu doskonały smak. Mieliśmy już okazję spożywać w jego towarzystwie znakomite sardynki , dzisiaj skosztujemy wybornego wina – portugalskiej Madery – mając nadzieję, że to tylko początek cyklu netkulturowych publikacji „winiarskich”. Zapraszamy do degustacji. Wino mające najprawdopodobniej kartagińskie korzenie, pojawiło się na Maderze wraz z pierwszymi osadnikami na początku XV w. Wtedy nie wyróżniało się jednak niczym szczególnym spośród innych win produkowanych na pobliskim kontynencie europejskim. Do zmiany jego statusu przyczyniła się pośrednio trzcina cukrowa, portugalsko – angielski alians królewski i … piraci. Prawdziwa kariera madery na Maderze rozpoczęła się pod koniec XVI w. Na tej […]
Świat
-
Janusz St. Andrasz: Królowie i szpiedzy na portugalskiej Rivierze, czyli Estoril jakiego nie znacie.
Piękne miejsca, plaże, przepych kurortów, koronowane głowy, fascynujące historia. Dzisiaj dzięki Januszowi Andraszowi...
-
Janusz St. Andrasz: Ekskrólowie i skarby „Pana Pięć Procent”.
Jednym z mało znanych, chociaż przecież przez nikogo nie skrywanych klejnotów lizbońskich, jest niewątpliwie Muzeum...
-
Janusz St. Andrasz: Ojciec Himalaya – niespokojny duch portugalskiej nauki.
O wielkiej sile energii słonecznej wiedziano już od dawna. Użył jej podobno już Archimedes podczas bitwy o Syrakuzy,...
Maciej Piątek: GMOtwanina – czyli rzecz o transgenach
Dyskusja o GMO rozgorzała w Polsce na dobre jakiś czas temu (lipiec 2011). Doszło wówczas do zażartego sporu pomiędzy przeciwnikami i zwolennikami dopuszczenia w Polsce odmian roślin genetycznie zmodyfikowanych. Nader gorącą atmosferę zdało się dopiero rozładować weto prezydenta Komorowskiego (sierpień 2011), który to w uzasadnieniu swojej decyzji podkreślał niezgodność ustawy o nasiennictwie z prawem europejskim. Prezydent wyraził jednocześnie nadzieję, że ustawa o nasiennictwie wróci do niego już bez kontrowersyjnego zapisu o GMO. Zapewne za takie a nie inne potraktowanie tejże ustawy odpowiedzialni byli w dużej mierze prezydenccy doradcy, jeśli tak, to sygnał, że w otoczeniu głowy państwa znajduje się ktoś, kto wykazuje czujność iście rewolucyjną. W tym wszystkim bardzo dla mnie zaskakująca (coraz mniej mnie jednak zaskakuje) była postawa wobec GMO, prezentowana przez jednego z dziennikarzy tygodnika „Polityka”. […]
Czytaj więcej ›Jacek Rojewski: Włóczykije, włóczykije jak się wam na świecie żyje.
Zacznę od tego, że bardzo lubię Gryfino. Niewielkie miasto przepięknie położone nad brzegami Odry Wschodniej zwanej Regalicą. Odra bowiem w swoim dolnym biegu rozwidla się na Odrę Wschodnią i Zachodnią. Rzeczona Regalica kończy swój bieg w Jeziorze Dąbskim, a już samotna Odra w Zalewie Szczecińskim. Tzw. Międzyodrze to wspaniałe, choć wciąż jeszcze niewykorzystane należycie tereny turystyczne. Potencjalny /na razie wciąż jeszcze przedsionek raju/ raj dla turystów, wędkarzy, kajakarzy, żeglarzy. Okolice Gryfina są szczególnie malownicze. Wkraczamy bowiem w obszar polsko-niemieckich obszarów chronionych. Po polskiej stronie to Park Krajobrazowy Dolina Dolnej Odry i Cedyński Park Krajobrazowy, po niemieckiej – Park Narodowy Doliny Dolnej Odry. Być może uda mi się kiedyś zaprosić Czytelników w te rejony na dłużej. Gryfino, które swoje początki wzięło ze starosłowiańskiej osady Dąbrowa, obchodziło niedawno swoje 750-lecie /prawa miejskie […]
Czytaj więcej ›Maciej Piątek: Ali ACTA, czyli kto stoi za zamachem
Tak głośno i kontrowersyjnie jak o podpisaniu z przez Polskę umowy międzynarodowej ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) nigdy wcześniej w naszym kraju nie było (no, może jedynie wówczas, gdy podpisywano traktaty o przystąpieniu RP do NATO czy UE). Na początku nie tyle sama treść ustawy wywoływała największe kontrowersje, lecz raczej sposób procedowania nad nią. Prace trwały bowiem po cichutku i bezszelestnie, z dala od „zgiełku i hałasu” mediów. Przeczuwano już wtedy prawdopodobnie, iż to, co powstaje, może nie do końca odzwierciedlać wolę i dążenia wszystkich zainteresowanych stron. I nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie pana Kima Dotcoma, ojca założyciela portalu Megaupload, dzielącymi w sieci na lewo i prawo (lecz nie za darmo) wszelkimi dobrami audiowizualnymi – przy rosnącym oburzeniu prawowitych posiadaczy praw do tychże dóbr. Ostatecznie umowę […]
Czytaj więcej ›Janusz St. Andrasz: Sardynka, rybka nieduża.
Zapiski z roku 1552 podają, iż w Lizbonie, w miejscu znajdującym się nieopodal dzisiejszej hali targowej Ribeira, ówcześnie noszącym (przewrotną) nazwę Malcozinhado (dosłownie: źle ugotowane), mieściło się „10 budek, w których nieprzerwanie pracowali mężczyźni i kobiety, grillując sardynki”. Już wcześniej znanym miłośnikiem sardynek był król Jan II (1455 – 1495 r.). Uważał on, iż jest ich dużo, są smaczne i nie kosztują wiele. Cóż za praktyczne podejście do życia kogoś, kto z pewnością nie narzekał na brak funduszy. Swoją drogą szkoda, że poznał się na sardynkach a odrzucił projekt morskiej wyprawy przedstawiony mu przez pewnego pana, zwanego Kolumbem… Wracając jednak do sardynek – ich sprzedawcy i sprzedawczynie, zwani frigideiros (patelniarze?), byli charakterystycznym elementem lizbońskiego krajobrazu. Zostali uwiecznieni na wielu obrazach i doskonale opisani w portugalskiej literaturze. Jak wyglądały te prototypu […]
Czytaj więcej ›Janusz St. Andrasz: Nanban, Barbarzyńca z Południa
Portugalskie kolonie w XVI, XVII i XVIII wieku rozpościerały się na kilku kontynentach, w tym również w Azji. Mnie szczególnie zaciekawiła wizyta Portugalczyków w Japonii, ponieważ byli oni pierwszymi Europejczykami, którzy tam dotarli a po wtóre, fakt ich przybycia został udokumentowany w ciekawy sposób. W 1543 r. w wyniku sztormu, trzy portugalskie statki handlowe nieco zabłądziły… i w ten nie do końca zamierzony sposób trafiły do brzegów Japonii. Swoim przybyciem wzbudziły one ogromną sensację. Japonia rozwijała się bowiem nieomalże w całkowitej separacji od reszty świata a już na pewno nie znano tu w ogóle Europejczyków. Zyskali sobie oni nazwę nanban – „barbarzyńców z Południa”. Moment przybycia Portugalczyków do Japonii oraz ich pierwsze kontakty z tubylcami, zostały ukazane właśnie przez tych ostatnich i to w dość oryginalny sposób. Żartobliwie nazwałem go […]
Czytaj więcej ›A. Floh: Austriackie gadanie (1) – IV zabór czyli…
AUSTRIACKIE GADANIE (1) Nasz nowozwerbowany wiedeński korespondent nieuprzejmie donosi, że niedawno miał miejsce: IV zabór austriacki czyli obudź się Polsko (Kolejo Państwowo)! Za austriackim dziennikiem „Oesterreich” z 13 grudnia 2011 r. nieuprzejmie donoszę, że nieopodal Wiednia wydarzył się niecodzienny incydent. Otóż w niedzielę, 11 grudnia br., w miejscowości Wiener Neustadt Austriacy napadli na pociąg „Eurocity” relacji Warszawa – Villach i zatrzymali go. Właścicielem składu okazały się Polskie Koleje Państwowe, co wiele daje do myślenia i jednoznacznie świadczy o tym, że nad Dunajem tendencje do zaborczych zamachów na Polskę nadal się utrzymują. Ewidentnie mamy do czynienia z IV zaborem austriackim (drugiego nie było, a trzeci owszem, więc co szkodzi numerować po – nomen omen – kolei?). Zaborem mienia. A jaki był powód wrogiego kroku wiedeńskich władz? Oburzenie austriackich […]
Czytaj więcej ›