27 grudnia 2010 00:00
Natalka Babina „MiastoRyb” tyt. oryg.: „Rybij gorad” tłum. Małgorzata Buhalik Rebis 2010 Bardzo dobra powieściowa odtrutka na prawdy i półprawdy podawane u nas przez media w cienkim sosie antyłukaszenkowskim. Tymczasem Białoruś z „Miasta ryb” nie jest szarym nijakim krajem zahukanych (lub zakłamanych) ludzi mających nieustający problem z własną tożsamością, tęsknie zerkających ku Rosji. Nie jest to oczywiście Kuwejt, ale i nie kartoflana Dolina Krzemowa przaśnie rządzona przez anachroniczny reżim – jak to u nas często się rzecz przedstawia. Oczywiście życie tutaj to wcale nie nieustający euforyczny festyn powszechnej szczęśliwości, ale żyć się jednak daje. Nie brak ograniczeń, przeszkód, fałszu, ale i pod dostatkiem miłości, przyjaźni, energii. I to pomimo to, że z konieczności trzeba się do państwa odwracać plecami. Życie trudne, ale prawdziwe. Taki obraz Białorusi zdaje […]
Czytaj więcej ›
26 grudnia 2010 23:20
Mons Kallentoft „Ofiara w środku zimy” tyt. oryg.: „Midvinterblod” tłum.: Bratumiła Pawłowska-Pettersson Rebis, Poznań 2010 Wieje mrozem z tej książki. Tytułowa zima, nie jest tłem narracji, lecz jednym z pierwszoplanowych bohaterów. Debiutujący na polskim rynku autor opisuje ją tak sugestywnie i plastycznie, że palce przewracające kolejne kartki zdają się kostnieć zimna. Postaci powieści zaś są do tego stopnia przez zimę paraliżowane, że staje się jasne, dlaczego to akurat Szwed stworzył skalę służącą (również) do pomiarów mrozu. Jak by się jednak nie poddawać terrorowi pogody, to i zimą żyć trzeba. I pracować. Ta pełna determinacji konstatacja zdaje się leżeć u podstaw corannych decyzji bohaterów powieści o wychodzeniu z domów. Podobnie jak u innych tuzów szwedzkiej powieści kryminalnej, tu również wątek „zbrodniczo-policyjny” jest wprawdzie dominujący, ale nie jedyny. Dzieje się to […]
Czytaj więcej ›
22 grudnia 2010 11:59
Krystyna Kofta „Fausta” Wydawnictwo W.A.B 2010 Być może nie jestem właściwą osobą do oceny najnowszej książki Krystyny Kofty Fausta, której szumna promocja odbyła się 11 czerwca „U Fukiera”. Dotychczas nie pociągało mnie pisarstwo Pani Kofty wydającej swe powieści od końca lat siedemdziesiątych, gorzej – nie interesowało mnie z określonych powodów: raz, że jej felietony w „Twoim Stylu” mnie nie zachwyciły, dwa – jej udział w nieciekawych politycznych dyskusjach w cyklicznym programie telewizji, trzy – informowanie przez nią opinii publicznej o walce z chorobą mogło sprawiać wrażenie napędzania czytelniczej koniunktury. Biję się w pierś, że wszystkie te zastrzeżenia są tylko i wyłącznie skutkiem uprzedzeń i brzydkiej w swej naturze podejrzliwości. Jednak gwoździem do trumny odsuwającym mnie od pisarstwa Kofty był wywiad, jaki przeprowadziła z Romanem Polańskim w początkach lat 90., wyemitowany […]
Czytaj więcej ›