Przemek Stępień: Kęs Afryki

15 grudnia 2011 14:278 komentarzy
Przemek Stępień: Kęs Afryki

Przemek Stępień – Dyrektor artystyczny Festiwalu Filmów Afrykańskich „Afrykamera”, absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, afrykanista. W latach 2004-05 wiceprzewodniczący stowarzyszenia „Solidarni z Afryką”, gdzie pomagał organizować imprezy kulturalne o tematyce afrykańskiej. Pomysłodawca, inicjator i dyrektor AfryKamery. Producent wykonawczy ostatniej płyty zespołu Sweet Noise – The Triptic. Od 2010 roku jedna z osób programujących Letnią Akademię Filmową w Zwierzyńcu. W 2011 roku wyprodukował polsko-zimbabweański obraz „Nyami Nyami„, który premierę światową (listopad 2011) miał w Harare. Ponadto tłumacz i organizator imprez i koncertów. . Przemek Stępień . Kęs Afryki .     Początek i progres pewnego festiwalu w opowieści jego animatora .      Pierwszy afrykański festiwal filmowy w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, czyli AfryKamera, zbliża się już do siódmej swojej odsłony. W ciągu tych kilku lat pracy nad festiwalem jako pomysłodawca i inicjator […]

Czytaj więcej ›

Jarosław Kolasiński: Tri studnicki łez (3) – Pečene koleno i inne pirohy

Jarosław Kolasiński: Tri studnicki łez (3) – Pečene koleno i inne pirohy

  Studnička trzecia – Pečene koleno i inne pirohy Niby już Bańska Bystrzyca za nami daleko, a wciąż się tam wraca. Wchodzącego od południa na tamtejszy rynek, wita wysoki obelisk. Na jego czubku występuje arcylśniąca gwiazda, napisy jednoznacznie przypominają o wyzwalającej to przepiękne miasto Armii Czerwonej. Niby nic dziwnego – w końcu faktycznie miało to miejsce, ale od jakiegoś czasu w naszej części Europy liczba podobnych obiektów zdecydowanie zmalała. tendencja ta ominęła Słowację? Chyba tak. Występuje tu nadal dość sporo pomników, obelisków oraz tablic upamiętniających tamto wyzwolenie. Czyżby – jeszcze raz spytam – na Słowacji jeszcze się system nie zmienił mimo, że w euro tu się zarabia i płaci? A może Słowakom łatwiej pamiętać o tym, kto stąd kogo wypędził, jako że nie muszą zastanawiać się (jak wielu u nas […]

Czytaj więcej ›

Maciej Piątek: Moje ,,propalestyńskie zaczadzenie” czyli rzecz o Ewie Jasiewicz, Kurkiewiczu i Flotylli Wolności.

15 listopada 2011 19:0213 komentarzy
/fot. Maciej Konopka/

      W świecie pochłoniętym przez kryzys finansowy dotykający w mniejszym lub większym stopniu każdego z nas, zdarza się, iż nie ma już miejsca na wnikliwą obserwację otaczającego nas świata. Siłą rzeczy skupieni jesteśmy na własnych problemach nie bacząc na wszystko inne dziejące się gdzieś tam, daleko od nas. Postawa ta jest jak najbardziej zdrowym odruchem psychologicznym pozwalającym nam normalnie funkcjonować. Z drugiej jednak strony, jako odbiorcy mediów masowych czy internetu tracimy z pola widzenia rzeczy ważne, zjawiska i procesy, które działy się lub dzieją od dłuższego czasu, a które straciły ten tak ważny dla mass-mediów pierwiastek sensacyjności czy medialności. W tym przypadku mam na myśli konflikt izraelsko-palestyński (który wydaje się dzisiaj niczym „specjalnym” pozostając w cieniu rewolucji, która wciąż się dokonuje w krajach północnej Afryki i Bliskiego Wschodu).      Nie […]

Czytaj więcej ›

Jarosław Kolasiński: Tri studnički łez (2) – Provokatívna Kati

Skandal obyczajowo-artystyczny w samym centrum Bańskiej Bystrzycy /fot. nieudolnie J. Kolasiński/

  Studnička druga – Provokatívna Kati        W żadnym zbiorze praw Murphy’ego nie występuje wytłumaczenie, a choćby zauważenie prostego faktu, iż jak by się daleko pod górę nie szło, to droga w dół, z górki, zawsze jest o połowę krótsza. O ile takie postawienie sprawy jeszcze w depresję nie wpędza, to kiedy zastosować wektor o zwrocie przeciwnym, okazuje się, że droga pod górę jest aż dwa (2!!!) razy dłuższa od tej w dół. I na samą myśl o tym nie sposób nie dostać zadyszki. Na Słowacji szczególnie. Na szczęście w zanadrzu turysty przewidującego występują kijki do Nordic Walking. Pomijając już nawet ich realne właściwości wspomagające, warto podkreślić walory terapeutyczne: osobnik zaopatrzony w nie również pod górę ma o połowę krócej. I nijak się to ma do Lavoisierowskiego (?) prawa […]

Czytaj więcej ›

Jarosław Kolasiński: Tri studnički łez (1) – Waltzing „Milenka”

16 października 2011 15:0313 komentarzy
Jarosław Kolasiński: Tri studnički łez (1) – Waltzing „Milenka”

 Tri studnički łez Górski turysta normalny będąc w Tatrach w różne dziwne miejsca przemieszcza się głównie samobieżnie. Rękami sobie pomagając, rakami się posiłkując, linami – z pewnością więcej zobaczy niż turysta górski nienormalny, znaczy taki z lękiem wysokości. No to po co tu jedzie? Diabli wiedzą. Nienormalny się samochodem porusza, wyciągiem… No, czasem jednak per pedes, ale z głową lękliwie odwróconą od przepaści. Za wiele taki nie zobaczy tak w ogóle, a już mowy nie ma o spostrzeżeniach i refleksjach, jakimi po powrocie do domu pyszni się „normalniak”. Kiedy wysokościowy lękliwiec w słowackie Tatry udaje się na marnych sześć dób – jest już kompletna tragedia. Tu się zatrzyma, tam podejrzy, tu posmakuje, tam nic dojrzeć nie zdoła i już musi wracać. Żal. I łzy rozpaczy kapią na kamienistą słowacką ziemię. […]

Czytaj więcej ›

Maciej Piątek: Wojna angielsko-brytyjska pod sztandarem Jej Królewskiej Mości

Maciej Piątek: Wojna angielsko-brytyjska pod sztandarem Jej Królewskiej Mości

     Wydarzenia z dzielnicy Tottenham w Londynie zapoczątkowały lawinę przemocy, która przez kilkanaście dni sierpnia przelewała się ulicami kilku większych miast Wielkiej Brytanii, od Londynu poprzez Birmigham do Manchesteru i Liverpoolu. Detonatorem zamieszek okazało się dosyć nieudolnie przeprowadzone zatrzymanie 29-letniego Marka Duggana, poszukiwanego wcześniej przez londyńską policję.      Wewnętrzna kontrola działań Metropolitan Police przeprowadzona kilka tygodni po tym wydarzeniu wykazała, jak wiele błędów popełniono tuż po tym fatalnym w skutkach incydencie. Kilka godzin po śmierci M. Duggana policja oznajmiła, iż w wyniku wymiany ognia zapoczątkowanej przez zatrzymanego został on trafiony z broni policyjnej i zmarł w wyniku odniesionych ran. Późniejsze wyniki badań balistycznych obaliły tę wersję, ponieważ okazało się, iż Duggan nie oddal żadnego strzału z posiadanej przez siebie broni. Kontrola wykazała również podstawowe błędy w komunikacji między policją z […]

Czytaj więcej ›

Sławomir Olzacki: O rumuńskich Polakach opowieść druga – Prislop, czyli wycieczka przeszłość

Sławomir Olzacki: O rumuńskich Polakach opowieść druga – Prislop, czyli wycieczka przeszłość

    Jedziemy od granicy węgierskiej przez Maramuresz (Maramureș) ku rumuńskiej Bukowinie. Za Borsą droga zaczyna ostro wić się serpentynami pod górę. Telefon raz po łapie zasięg ukraińskich operatorów. W linii prostej do granicy jest ledwie kilka kilometrów. Tu zawsze było blisko do jakiejś granicy.  Przed rozbiorami w rejonie szczytu Hnitessa (1759 m.) schodziły się granice Rzeczypospolitej, Węgier i Mołdawii; w okresie międzywojennym na szczycie Stog (1643 m.) zbiegały się granice Polski, Czechosłowacji i Rumunii. Widok zapiera momentami dech w piersiach.   Na mapie Góry Marmaroskie  mają kształt elipsy, której oś biegnie z południowego wschodu na północny zachód. Długość głównego grzbietu, stanowiącego granicę rumuńsko-ukraińską,  wynosi 93 km., przy czym pod względem wysokości i długości dominują ramiona górskie odgałęziające się od niego na południe i zachód. Tam też znajdują się najwyższe szczyty: […]

Czytaj więcej ›

Jacek Gulanowski: Bułgarskie impresje i ekspresje – cz. 2

Jacek Gulanowski: Bułgarskie impresje i ekspresje – cz. 2

  /pierwsza część „Bułgarskich impresji i ekspresji” -> tutaj/    Bułgarzy pozytywnie reagują na wiadomość, że jesteśmy z Polski. W Warnie reakcje są wręcz entuzjastyczne. Starszy pan opowiada nam po polsku o Wrocławiu, że „zerówka” jeździ dookoła miasta itp. Wszystko się zgadza – poza nazwami ulic, które zmieniono razem z ustrojem. W Stambule podchodzi do nas siwy Turek i zagaduje po polsku. Nie chce niczego sprzedawać, raczej namawia nas na przywożenie towaru tutaj i zacieśnianie przyjaźni polsko-tureckiej. Porównujemy tureckie i polskie salony optyczne. Sprzedawca podchodzi, opowiada o swoim biznesie, żonie z Ukrainy. Zaprasza na wieczór na kawę, ale niestety do tego czasu będziemy już w drodze do Bułgarii. Wracamy do Polski. Ucieka nam pociąg. Nie można się dogadać z kasjerką na katowickim dworcu,  nie działa głośnik. Pierwszy sklep we Wrocławiu.  […]

Czytaj więcej ›

Sławomir Olzacki: O rumuńskich Polakach opowieść pierwsza – Kaczyka (Cacica)*

20 września 2011 10:525 komentarzy
Sławomir Olzacki: O rumuńskich Polakach opowieść pierwsza – Kaczyka (Cacica)*

       Pierwsi Polacy przyjechali tu z Bochni w 1791 roku. Zbudowali kopalnię soli, karczowali lasy, budowali domy, kościoły,  linie kolejowe. Ich potomkowie mieszkają tu do dziś i do dziś mówią po polsku. Przez ponad 200 lat zmienia się granice, ustroje, rządy.   Oni trwali.  Zachowali tożsamości dzięki Kościołowi, wierze, rodzinie, izolacji – oraz dzięki szczególnemu klimatowi bukowińskiej tolerancji. Najtrudniej było za socjalizmu, po II wojnie światowej. W roku 1989 nadeszła rewolucja. Dzięki zmianie ustroju polskie stowarzyszenia w Rumunii odzyskały możliwość działania, kultywowania tradycji i nawiązywania kontaktów z Polską. W polskich wsiach w szkołach znowu dzieci uczą się polskiego, przyjeżdżają nauczyciele z Polski.      Bukowina, której nazwa większości Polaków kojarzy się co najwyżej z Bukowiną Tatrzańską, to wielka kraina w Karpatach o bogatej przeszłości. W wieku XIX pod panowaniem austriackim przeżywała […]

Czytaj więcej ›

Anna Jasińska-Piątek: Kropka, już nie tylko „pl”

Anna Jasińska-Piątek: Kropka, już nie tylko „pl”

Kropka, już nie tylko „pl” czyli Netkultura przekracza granice [relacja z Halifax Festival 2011 w Sofa Cafe]   Tak to już bywa… Tak to już bywa, że dbające o swą reputację inicjatywy kulturalno-internetowe (takie jak chociażby nasza Netkultura.pl) realizując sny o potędze, decydują się na patronaty medialne oraz inne jakże zacne działania o charakterze mecenatu kulturalno-artystycznego. Kiedy się jeszcze ma zapędy imperialne – wspiera się z podwójną chęcią wydarzenia poza granicami własnego kraju. Z potrójną chęcią mamy natomiast do czynienia, gdy rzecz dzieje się w sporej wielkości kraju, leżącym na dodatek w zachodniej części Europy – ściślej – we włościach Jej Królewskiej Mości zwanych Wielką Brytanią.      „Jukej” niejedno ma imię, nic więc dziwnego, że znudzeni wielkimi stolicami skierowaliśmy swoją uwagę na północną Anglię. Na Halifax. Od kilku lat to […]

Czytaj więcej ›