Tytułowe „Cztery Lwy” podejść bardzo łatwo, bo nie chodzi tu o władców sawanny, a niezbyt /delikatnie mówiąc/ rozgarniętych dżihadystów. Natomiast sam film stanowi dość twardy orzech do zgryzienia. Ale po kolei. Czy w kraju w którym w 2005r. bomby islamskich fanatyków rozerwały 52 pasażerów metra i autobusu, raniąc kolejne setki osób, można w ogóle robić farsę na temat terrorystycznych zamachów? W Zjednoczonym Królestwie najwyraźniej można, bo kinowy debiut Chrisa Morrisa /znanego brytyjskiego satyryka i nieunikającego kontrowersyjnych tematów prowokatora, m.in. twórcy słynnego Brass Eye/powstał w 2009r., a nawet zgarnął sporą porcję nagród, w tym nagrody BAFTA i British Comedy Award. A czy powinno się? Oto jest pytanie. Film opowiada o grupce brytyjskich muzułmanów marzących o męczeństwie i przygotowujących samobójczy zamach na uczestników Maratonu Londyńskiego. Cóż w tym śmiesznego? Ano to, że […]
Scena i Ekran
-
Kasia Czekot: 80 milionów – bezcenne
Niestety, jeszcze gorące doniesienia zza oceanu przyniosły wiadomość której w zasadzie można było się spodziewać....
-
Jacek Toczkowski: Szlachetny wyjątek od zasady, czyli trzeba zabić Sekala
Polacy czechofilni, do których i ja należę, nie od dzisiaj zachwycają się czeskim kinem. Potocznie funkcjonuje...
-
Paweł Legawiec: Filmozagadka lipca (2012)
Rozwiązanie zagadki czerwcowej Czerwiec łatwy nigdy nie jest, o czym najlepiej wie trener Smuda. O kibicach...
Na wypadek deszczu, czyli netkulturowy, nietypowy poradnik filmowy.
Antydeszczowy poradnik filmowy No cóż, historia lubi się powtarzać, tzn. historia meteorologiczna. Po miejscami bardzo upalnym czerwcu wakacje rozkwitają w pełni lipcowymi deszczami, burzami i podtopieniami. Nadzieja na słoneczny urlop ustępuje miejsca uzasadnionej obawie i nieufności. Nie martwcie się jednak Drodzy Czytelnicy przecież macie jeszcze nas! A nam deszcz niestraszny. Redakcja bowiem jak kania dżdżu…, no nie, to jednak nie jest właściwie dobrane przysłowie, wypatrywała wakacji nie tylko w celu plażowania, nacierania olejkiem się, a karkówki marynatą, ale jako chwili czasu na lekturę i „spektaturę”. Na wypadek okoliczności typu „o rany jak leje”, „ktoś widział nasz namiot”, czy „słuchajcie to chyba śnieg” mamy określoną procedurę wakacyjnych działań alternatywnych. O ile w pobliżu jest filiżanka kawy, dobre wino, szklaneczka whisky, czy kto tam co pija z przyjemnością, wygodny fotel, a pilot […]
Czytaj więcej ›Paweł Legawiec: Filmozagadka czerwca (2012)
Rozwiązanie zagadki majowej W maju Paweł Legawiec pytał Was, Drodzy Czytelnicy o – tak, tak! – „Szpital na skraju miasta” a nie o „Doktor Ewę” czy „Na dobre i na złe”. Wstyd! taki kultowy serial, a nadeszło tylko 9 prawidłowych odpowiedzi. Co ciekawe i bardzo nas cieszy, że w wyniku losowania nagrodę, czyli książkę Philipa Dicka „Doktor Bluthgeld” wygrał pan… Lubomir Březina z pięknej Pragi – tej czeskiej Nasz czeski czytelnik stwierdził w liście do nas, że często na ulicy spotykał Jaroslava Dietla, jednego z twórców serialu. Usiłowaliśmy się dowiedzieć, czy pana Lubomira operował choć raz dr Sowa (młodszy), ale nic z tego nie wyszło, jako że p. Březina słabo zna język polski (a my czeski). jak w tej sytuacji przeczyta wysłana mu nad Wełtawę książkę Dicka przetłumaczoną na […]
Czytaj więcej ›Jacek Rojewski: Kiedy się tak nad wszystkim zastanowić to fajnie jest! – „Cholonek” w Teatrze Korez
Tytułowy cytat z niejakiego Zająca, cwaniaka i specjalisty od zdobywania zasiłku chorobowego przy pomocy palca i pasa transmisyjnego, jednej z wielu postaci zaludniających karty powieści Janoscha „Cholonek czyli dobry Pan Bóg z gliny”, pasuje jak ulał do jej teatralnej adaptacji z Teatru „Korez” w Katowicach. Bo fajnie jest, jak się nad tym wszystkim zastanowić to jest nawet tak fajnie, że nie ma się nad czym zastanawiać. Trzeba po prostu obejrzeć, zachwycić się i dłuuuugo klaskać. Ale po kolei. Z mojego rodzinnego Szczecina na Śląsk daleko, a pociągi jadą coraz dłużej. Jak już nawet jakiś pociąg ze mną w środku na ten Śląsk dojedzie, to ciężko z rodziną czy znajomymi o kulturze pogadać, bo oni tylko CHOLONEK, CHOLONEK, CHOLONEK! i KOREZ, KOREZ, KOREZ! I nic dziwnego, publiczność spektaklu „Cholonek”, granego w […]
Czytaj więcej ›Małgorzata Maciejewska: Kino dla spóźnialskich
Tym, którym nie udało się wybrać do kina w ciągu ostatnich kilku tygodni, przypominamy o pięciu filmach, które trzeba zobaczyć [albo niekoniecznie:)] choćby na DVD czy Blue-Ray’u. . Wszystkie odloty Cheyenne’a Reżyseria: Paolo Sorrentino Scenariusz: Umberto Contarello, Paolo Sorrentino Muzyka: David Byrne, Will Oldham Zdjęcia: Luca Bigazzi To moim zdaniem najciekawszy, najbardziej ujmujący film tej wiosny. Cheyenne, niemłoda, ekscentryczna, zużyta przez życie gwiazda popu, wiedzie flegmatyczne życie w uroczym pałacu w niewielkim mieście. Utrzymuje się z gry na giełdzie, a każdy dzień zaczyna od dokładnego makijażu i wdziania glanów/martensów. Z pogłębiającej się depresji – lub, jak twierdzi jego żona-strażak (rewelacyjna Frances McDormand) – nudy, wytrąca go wiadomość o chorobie ojca. Nie bez oporów pakuje niewielką walizkę na kółkach i rusza do rodzinnego miasta… Wbrew pozorom nie jest to […]
Czytaj więcej ›Paweł Legawiec: Filmozagadka maja (2012)
Rozwiązanie zagadki marcowej Ze smutkiem informujemy, że tym razem nam się nie udało i aż 6 osób odgadło, iż Paweł Legawiec pytał o „Historię żółtej ciżemki”. Jedno nas pociesza, że będąca nagrodą książka Anny Garbolińskiej jest świetna i zwycięzcy sprawiamy przyjemność. Triumfatorem jest pan Andrzej Kontraff z Warszawy jak napisał – z zawodu szewc, choć na emeryturze i tym wytłumaczył nam swój sukces. Trudno. Postaramy się zatem pytać o filmy, których nikt nie zna z uwagi na swój zawód, czy wykonywany, czy „zawieszony” z uwagi na emeryturę. W naszych działaniach wsparł nas sejm, który zdecydowanym ruchem pozbawił sporą część naszych czytelników szans na to, że zbyt szybko jako emeryci będą dobrze zgadywać. Hura! Zobaczymy, kto teraz odgadnie, a sprawa prosta nie będzie. Paweł Legawiec** znów pyta: Co to […]
Czytaj więcej ›Adam Muszkieta: Odnowa czy rozkład rodzimego kina, czyli bez opamiętania o trzech obrazach
Skoro jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze? – chciałoby się zapytać w związku z medialną histerią wokół „Kac wawy”, która prowadziła do dramatycznych wniosków. Sęk w tym, że ostatni festiwal w Gdyni, Oscary i Orły 2012 kierują uwagę na drugi człon tego pytania. Bo jest dobrze. Nawet bardzo. Przynajmniej w porównaniu z latami poprzednimi. Aby znaleźć argumenty na poparcie tej tezy postanowiłem przyjrzeć się trzem produkcjom, mniej lub bardziej związanym z polską kinematografią. Sponsoring Kilka dni przed pójściem do kina na Sponsoring widziałem w Kocham kino wywiad Torbickiej z Juliette Binoche. Padały pytania o Kieślowskiego, co zawsze działa na mnie jak magnes. Pokazywano również urywki z obrazu Szumowskiej, jaki miałem zobaczyć – były zachęcające, dlatego też, będąc już w kinie, czekałem z niecierpliwością, aż wejdziemy na salę i zacznie […]
Czytaj więcej ›