Tytułowe „Cztery Lwy” podejść bardzo łatwo, bo nie chodzi tu o władców sawanny, a niezbyt /delikatnie mówiąc/ rozgarniętych dżihadystów. Natomiast sam film stanowi dość twardy orzech do zgryzienia. Ale po kolei. Czy w kraju w którym w 2005r. bomby islamskich fanatyków rozerwały 52 pasażerów metra i autobusu, raniąc kolejne setki osób, można w ogóle robić farsę na temat terrorystycznych zamachów? W Zjednoczonym Królestwie najwyraźniej można, bo kinowy debiut Chrisa Morrisa /znanego brytyjskiego satyryka i nieunikającego kontrowersyjnych tematów prowokatora, m.in. twórcy słynnego Brass Eye/powstał w 2009r., a nawet zgarnął sporą porcję nagród, w tym nagrody BAFTA i British Comedy Award. A czy powinno się? Oto jest pytanie. Film opowiada o grupce brytyjskich muzułmanów marzących o męczeństwie i przygotowujących samobójczy zamach na uczestników Maratonu Londyńskiego. Cóż w tym śmiesznego? Ano to, że […]
Film
-
Kasia Czekot: 80 milionów – bezcenne
Niestety, jeszcze gorące doniesienia zza oceanu przyniosły wiadomość której w zasadzie można było się spodziewać....
-
Jacek Toczkowski: Szlachetny wyjątek od zasady, czyli trzeba zabić Sekala
Polacy czechofilni, do których i ja należę, nie od dzisiaj zachwycają się czeskim kinem. Potocznie funkcjonuje...
-
Adam Muszkieta: „Nietykalnych” można dotykać
Nietykalni (Intouchables) reż. Olivier Nakache, Eric Toledano scen.: Olivier Nakache, Eric Toledano prod.: Francja,...
Adam Muszkieta: – A gdyby to był twój ojciec?
Lęk wysokości reż. Bartosz Konopka scen.: Piotr Borkowski, Bartosz Konopka prod.: Polska, 2011 czas: 1 godz. 40 min. Druga część 29 kwietnia, to drugi film. I z refleksjami na temat Lęku wysokości chciałbym się również podzielić Gdyński festiwal sprzed roku był prawdziwym wysypem dobrych filmów: „Essential Killing”, „Sala Samobójców”, „Wymyk” i „Róża”. Jeśli do tej listy dodać jeszcze „Lęk wysokości”. Klarownym staje się, że można mówić o rozwoju rodzimego kina (czytaj o tym tutaj->). W Gdyni nagrodę za debiut reżyserski lub drugi film otrzymali Greg Zglinski za „Wymyk” i Bartosz Konopka właśnie za „Lęk wysokości”. Nagrodzony reżyser filmem tym debiutował fabularnie – wcześniej zaskoczył wszystkich dokumentem „Królik po berlińsku” i zasłużoną oscarową nominacją. Byłem ogromnie ciekaw przemiany dokumentalisty w reżysera filmu fabularnego. I muszę (chcę!) przyznać, że oglądając […]
Czytaj więcej ›Grzegorz Kolasiński: „Gniew tytanów” – stajnie Augiasza made in Hollywood
Gniew Tytanów reżyseria: Jonathan Liebesman scenariusz: Dan Mazeau, David Johnson produkcja: USA rok: 2012 czas trwania: 180 min. Michael Cacoyannis umarł w roku 2011. Z pewnością żyć chciałby nadal, ale zapewne pod warunkiem, że nie będzie się go zmuszać do oglądania jarmarcznych wariacji na tematy grecko-mitologiczne. Co ma jego „Elektra” czy „Ifigenia” wspólnego z filmem, na który nieopatrznie poszedłem? Dokładnie nic. I właśnie o to chodzi. Dobrego filmu, opartego – bardziej, lub mniej – na greckiej mitologii jakoś sobie nie potrafię przypomnieć. Lektura listy płac najnowszej produkcji Jonathana Liebesmana spowodowała, że się złamałem i zaryzykowałem. Ze słabo maskowanym podnieceniem, z nadzieją, ale i bezpieczną dozą rozsądku poszedłem sprawdzić, jak to bogowie Olimpu ożywają, a znikają drapacze chmur i samochody. Mina, z którą brutalnie potraktowany „Gniewem Tytanów” opuszczałem kino […]
Czytaj więcej ›Adam Muszkieta: Co za szkoda… „Wstydu”
Wstyd (Shame) dramat prod.: Wielka Brytania 2011 reżyseria: Steve McQueen scenariusz: Steve McQueen, Abi Morgan W poznańskim kinie „Apollo” wraz z moim bratem Jackiem obejrzeliśmy Wstyd Steve’a McQueena. Miałem duże oczekiwania wobec tego filmu, wynikające z wcześniejszej lektury recenzji oraz opinii uznających za skandal, że obraz ów nie otrzymał żadnej nominacji do tegorocznych Oscarów. I co z tym Wstydem? Film ten jest – moim zdaniem – ważniejszą i lepszą produkcją niż totalnie nietrafiony a jednak nominowany do Oscara O północy w Paryżu (paradoksalnie, jeden z najsłabszych filmów W. Allena). Mimo to Wstyd na triumf w kategorii najlepszy film roku z pewnością nie zasługiwał. Ewentualnie odtwórca głównej roli, Michael Fassbender, mógłby zostać wyróżniony choćby nominacją, ale Akademia go nie zauważyła lub – jak chcą niektórzy – przestraszyła się seksu […]
Czytaj więcej ›Rafał Wawrzkowicz: Suma wszystkich kaców
Przedmowa Do przeczytania owej felietonorecenzji zapraszam zarówno tych, co to przezornie zapoznali się z recenzjami w internecie i nie poszli na film, jak i tych, co to nie lubią czytać i leczą właśnie rany po odbytym seansie. Obiecuję, że zarówno jedni i drudzy wyjdą z lektury w jednym kawałku, a ci drudzy, dodatkowo, w dalszym ciągu nie będą lubić czytania. Pytanie wieczoru: Przeglądając recenzje można by odnieść wrażenie, że przysłowiowa ostania sucha nitka na filmie Angermana, dawno już została oblana. Biedny film, biedny reżyser – potrzebny mu jest jeszcze jeden kubeł zimnej wody? W sumie nie wiem. Potrzebny? Suma wszystkich kaców „Wyjazd integracyjny” Polska 2011. Reż. Przemek Angerman. Aktorzy: Jan Frycz, Tomasz Kot Tomasz Karolak, Katarzyna Glinka Katarzyna Figura, Bartłomiej Topa. Chodźcie, biegnijmy. Do kina. Na film. […]
Czytaj więcej ›Jarosław Kolasiński: Najnowsza baśń 3D
„1920. Bitwa Warszawska” reżyseria: Jerzy Hoffman Polska 2011 110 min. Jak Tym wraz z Dobrowolskim na łajbę Piwowskiego wtargnęli służbowo, tak i ja służbowo wszedłem na pokład najnowszego okrętu Jerzego Hoffmana. Prywatnie iść nie chciałem, jako że się nie spodziewałem niczego dobrego po reklamowanej – bardziej niż to teoretycznie było możliwe – pierwszej polskiej produkcji w 3D. Skoro o D mowa, to warto jednak na przyszłość (i mimo wszystko) pamiętać, że ilu by D nie „zastosować”, to jednak wciąż (i pewnie tak już zostanie na zawsze, nawet kiedy się będzie w technice 26D kręcić) szkieletem filmu pozostaje scenariusz. I tu (w starciu z kim?) Hoffman poniósł porażkę. Jego trójwymiarowy obraz przypomina niestety standardową polską komedię, której scenarzysta twórczo zwykł przezwyciężać konieczność spójnego powiązania ze sobą poszczególnych scen, wątków, sekwencji. […]
Czytaj więcej ›Kasia Czekot: Ach, ten Dany! Czyli nic do oclenia.
Ach, Dany Boon… Cudowny chłopiec francuskiej komedii. Chłopiec co prawda nieco wiekowy /rocznik 1966/, ale jego młodzieńczy wdzięk i wzrok a la zagubiony szczeniaczek czy kot ze Shreka, wciąż wzbudza w kobietach, niezależnie od wieku, uczucia matczyne i chęć przygarnięcia. Jeśli dodamy do tego łobuzerski wzrok i uśmiech mówiący „umiem tez rozrabiać” budzący uczucia już wybitnie niematczyne /mrrr/ mamy doskonały przepis na samogrające aktorskie, komediowe emploi. Boon, doskonale świadomy swych atutów, kapitalnie je rozgrywa, kreując znakomicie wizerunek sympatycznego fajtłapy, wrażliwego i uczuciowego everymana skromnie czekającego na swoje pięć minut, trochę wystraszonego światem lekkiego outsidera. Schemat ten powiela w kolejnych swoich rolach /”Mój najlepszy przyjaciel”, „Jeszcze dalej niż północ”, „Bazyl człowiek z kulą w głowie”, „Kobieta na Marsie, mężczyzna na Wenus”/ będąc ostatnio na wyjątkowo wznoszące twórczej fali. I jakoś wcale […]
Czytaj więcej ›