Rafał Klan: Miasto podskórne albo rondo bez nazwy – cz. 2
cz. 1 tekstu – > tutaj
Poza oficjalnymi rozwiązaniami w sprawie nadania imienia ronda, funkcjonują w obiegu plotki, komentarze w sieci, szkice artykułów, same artykuły, które przenoszą nas w zupełnie inny wymiar dyskusji. Gdyby przyjąć, globalnie, że cała prawda o konkretnych wydarzeniach rozgrywa się przy stole zarzuconym białym obrusem, nie byłoby tematu. Ale tak nie jest. Sprawdza się tutaj stara freudowska zasada: podświadomość nie zna takich pojęć jak poprawność, oficjalność, ład i porządek. To świadomość stanowi ocenzurowaną formę społecznych popędów, fobii i lęków.
Świadomość miasta wyraża się w decyzjach, które są do zaakceptowania przez wszystkich. Miałkie, niewywołujące kłopotów, sporów ani niebudzące żadnej głębszej refleksji. Dyskusja nad nazwą ronda przebiega wszędzie mniej więcej tak samo – albo wywołuje awanturę, albo spolegliwość. W zależności od tematu, któremu próbuje się nadać odpowiednią rangę. Oficjalność w takich sytuacjach najczęściej przybiera postać polityczną – wymijającą, kluczącą między tym, co właściwe, a niewłaściwe. Już sam sposób budowania dystansu wobec proponowanej nazwy ronda imienia Bronisława Geremka musi budzić podejrzenie, że poza oficjalnym stanowiskiem kryje się świadomość całej masy komplikujących rzeczywistość odniesień, które – gdyby je wziąć pod uwagę i wynieść z ukrycia – stworzyłyby przestrzeń do dyskusji, której nie sposób przewidzieć. Więc z jednej strony oficjalna i demokratycznie wybrani reprezentanci miejscowej społeczności wykluczają z oficjalnego obiegu sporną tematykę, z drugiej strony umacniają i podkręcają to, co niewypowiedziane. Zostawiają w tzw. obiegu nieoficjalnym całą masę spekulacji. Zamiast je przeciąć, pozorują stan niewiedzy lub maskowania. Póki kontrowersje pielęgnuje się gdzieś na przedmieściach miast, póty oficjalnie nie są problemem miasta. W razie czego gasić się będzie pożar gdzieś w ciemnym zaułku. Ale nie na rynku, nie w centrum.
Ale nawet gdyby przyjąć, że spontaniczna propozycja mieszkańców upomnienia się o Geremka nie jest wynikiem podskórnego życia miasta, to już komentarze, pojawiające się w sieci, stanowią dowód porzucenia oficjalnej retoryki na rzecz artykułowania tego co przemilczane. I to one właśnie decydują o oficjalnej wersji zdarzeń. Nic innego. Wykluczone z obiegu, dopominają się ujawnienia. Dzięki Internetowi dochodzą do głosu. Innymi słowy, gdyby przyjąć założenia freudowskie – artykuły na temat imienia ronda są emanacją świadomości, komentarze pod artykułami wyrażają już czystą, niekontrolowaną podświadomość.
Wstydliwym śladem dominacji politycznej poprawności po roku 1989 jest nadanie Bronisławowi Geremkowi tytułu Honorowego Obywatela Wschowy – piszą w 2007 roku przyjaciele miasta (1).
Myślę ze Geremkowi w ogóle nie zależało na Polsce to Żyd, który tego nie ukrywał (2 – kom. 25)
W swoich zagranicznych wystąpieniach wsławił się formułowaniem opinii de facto szkalujących Polskę, kładąc nacisk na rzekome szerzenie się w naszym kraju antysemityzmu, nacjonalizmu oraz populizmu (3, kom. 8 )
Albo najnowszy fragment tekstu Aleksandra Macewicza i komentarze pod nim: Jeszcze raz pytam włodarzy Wschowy czy Geremek zasługuje na upamiętnienie? Kto tego nie chce i dlaczego? Kto jest hamulcowym? Czyżby władze obawiały się, że stracą swój elektorat? Czy światły wschowski ludek tego nie kupi? A może czym innym się kierują? A może Geremkowi zrobiono wielkie świństwo? Czy Żyd to nadal określenie pejoratywne?(4)
Rond w mieście od tego czasu wybudowano kilka. Radni uznali, że najlepiej przyjąć nazwy kierunkowe i problem z głowy. Nieistotne wydają się nazwy, jakie rondom czy ulicom tacy lub inni rajcy miejscy nadadzą. Ale kiedy już pojawiają się sygnały, które ostrzegają o punktach zapalnych w publicznej przestrzeni, nawet, jeżeli to obszar miasteczka, wtedy okazuje się, że można ten element życia publicznego wykorzystać do ujawnienia tego, co wyparte. W jednej z ostatnich rozmów na ten temat radny, reprezentujący środowisko lewicowe w mieście, przyznał, że od tego jest reprezentacja mieszkańców, aby ewentualne punkty zapalne dostrzegać z daleka i umiejętnie je omijać. Tak jak wszystko co oficjalne, wypowiedź radnego jest kolejnym dowodem istnienia na to, że czasami oficjalne decyzje miasta wywodzą się z obscenicznych, niekontrolowanych fantazji, które ujawnią się za każdym razem, jeżeli tylko będą prawdziwym, nieocenzurowanym źródłem lokalnych fobii.
Rafał Klan