19 marca 2011 18:06
Rafał Kotylak Rafał Kotylak (pseudonim – Kotlet) ur. w 1976r w Piechowicach, miasteczku położonym u podnóży Karkonoszy oraz Gór Izerskich. Obecnie w Angli (Yorkshire). Z zawodu technik-elektromechanik, jak podkreśla – oczywiście nie pracuje w swoim zawodzie. Muzycznie: Na pierwszy w życiu koncert (1988 lub 1989 – nie pamięta) nie miał daleko: w Jeleniej Górze – Cieplicach występowały „Turbo” oraz „Distillery”. Na pierwszy koncert w miejsce odleglejsze pojechał w 1993: do Zabrza na „Sepulturę”, koncert jednak odwołano, w związku z czym „zadebiutował” w 1996 (Katowice – Spodek – „Metallica”. Ranking ilościowy koncertów: „Vader” i „Metallica” po więcej niż 10 razy, „Slayer” i „Machine Head” po 7 razy, „Mastodon” – 5, „Iron Maiden” – czterokrotnie. Po trzykroć „zaliczył” „Kreatora”, „Behemotha”,”Kata” i „Napalm Death”. Dwukrotnie „koncertował” z „AC/DC” oraz „Bolt Thrower”, jeden […]
Czytaj więcej ›
20 lutego 2011 11:05
Barbara Wilczyńska – pasjonatka fotografii, jak sama mówi amatorka, ale jak widać w jej przypadku oznacza to jedynie dystans i świeżość spojrzenia przy w pełni profesjonalnych efektach. Zobaczcie zresztą Państwo sami i poznajcie bliżej jej osiągnięcia i samą Autorkę z którą dla Netkultury.pl rozmawia Anna Kolasińska. AK: Fotografujesz zawodowo? BW: Nie, pracuję w szkole specjalnej, zajmuję się sportem osób niepełnosprawnych umysłowo. Fotografuję tylko dla przyjemności, absolutnie amatorsko. W pracy o mojej pasji wiedzą tylko bliscy współpracownicy, a moich uczniów fotografuję jedynie w czasie imprez sportowych wyłącznie na użytek szkolny. AK: Swoje prace wystawiałaś między innymi w styczniu ub. roku na „Dorocznej Wystawie Lubelskiego Towarzystwa Fotograficznego” i na połączonej z aukcją na rzecz powodzian wystawie zbiorowej „Młodzi Artyści – Sztukmistrze” (czerwiec 2010), w Janowcu nad Wisłą przy okazji wystawy „Popatrz, […]
Czytaj więcej ›
11:04
Te zdjęcia dokumentują obrady Kongresu Kultury Polskiej, które zostały przerwane w wyniku ogłoszenia stanu wojennego – internowania dotknęły także wielu jego uczestników. Według Narodowego Centrum Kultury, są to jedyne zdjęcia z tego wydarzenia, które zachowały się do naszych czasów. Dziś wydaje się to niesłychane, ale wtedy fotografowały Kongres tylko trzy osoby: Stefan Figlarowicz, prezes Związku Polskich Artystów Fotografików, jakiś nieznany mi fotoreporter oraz ja. Ja miałem najlepiej – uczestniczyłem w Kongresie jako członek służb porządkowych (podobnie jak moi koledzy doktoranci i studenci ostatniego roku Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego) – miałem wstęp wszędzie. Zdjęcia te po raz pierwszy opublikowane zostały 5 lat temu w „Polityce” (nr 50 z 16. grudnia 2006 roku) w materiale pod tym samym tytułem. Czemu nie wcześniej? Wtedy, w stanie wojennym, jakoś nie myślałem […]
Czytaj więcej ›
15 stycznia 2011 00:25
Przemysław Piwowar (rocznik 1957) z Wrocławia. Z wykształcenia architekt, fotograf z zawodu i zamiłowania. Z aparatem w ręku od 11 roku życia – odbitki w ciemni wykonywał osobiście od samego początku swojej przygody z fotografią. Łowca „smaczków”. „Strzelając zdjęcia” liczy, że uchwyci jakieś interesujące zdarzenia. Ich treść jest zaplanowana, mało w nich jest przypadku. Czy jest to „polowanie zamierzone”, czy też po prostu w konkretnej chwili widzi coś, co warte jest uwiecznienia – najbardziej interesują go ludzie jako „obiekty niepowtarzalne”, szczególnie w zestawieniu z otoczeniem, sytuacją. Kiedyś fotografował analogowo, teraz cyfrowo. Wojną zwolenników fotografii tradycyjnej z cyfrową nie jest zainteresowany – szkoda mu na nią czasu. Ważne dla niego jest to czy zdjęcie jest dobre, czy posiada treść, a nie to jakim typem aparatu zostało zrobione. […]
Czytaj więcej ›
22 grudnia 2010 14:18
HISTORIA JEDNEJ FOTOGRAFII: GINĄCY ŻOŁNIERZ ROBERTA CAPY Najsławniejsze w historii fotografii zdjęcie wojenne przedstawia padającego mężczyznę. Biegł w chwili, gdy w czoło trafiła go kula. Widać ten właśnie moment – chmurka śmierci nad głową. Nogi w rozkroku, już ugięte. Naprężone gwałtownie zatrzymanym pędem rapcie ładownic. Usta wykrzywione grymasem cierpienia. Prawa ręka trzymająca karabin, została z tyłu prosto wyciągnięta. Dłoń rozwarła się przed ułamkiem sekundy – broń jest jeszcze wysoko w powietrzu. Za chwilę runie na twardą, porośniętą ostrą trawą mesetę. Obraz, który jest symbolem wojny. Spełnia wszelkie tego warunki. Mnie jednak przywodzi na myśl pytania o miejsce i okoliczności jego wykonania. Kogo zdjęcie przedstawia, kto, gdzie i kiedy fotografował? Samo zdjęcie zawiera informację, że fotograf stał niżej, o jakieś pięć metrów od padającego mężczyzny. […]
Czytaj więcej ›