Bastelki: Podróż w podróży

15 lutego 2012 11:370 komentarzy

Konrad Wilk
Naga Asu
Wydawnictwo Zysk i S-ka Poznań 2011

     Konrad Wilk jest jedną z osób, które gna po świecie jakaś wewnętrzna siła. Podróżował po Tajlandii, Kambodży, Birmie, Indiach, Bangladeszu, Nepalu, Kenii i Etiopii i o tych podróżach stara się nam opowiedzieć. Naga Asu, jego pierwsza książka, to opowieść o podróżach po świecie i o tej najważniejszej – w głąb siebie. Sporo w niej opisów niecodziennych sytuacji i przeżyć, jakie towarzyszą zazwyczaj Europejczykowi podczas pierwszego spotkania z odległą i tak odmienną od naszej kulturą. Śledzimy drogę przemiany wewnętrznej głównego bohatera (autora), drogę powolnego procesu kształtowania się nowej świadomości – od przyjmowania nadrzędności siły wyższej (a przynajmniej kulturowego poczucia jej istnienia) do „szukania w sobie Boga bez pośredników na łonie matki natury.

     Nie ulega wątpliwości, że Konrad Wilk chcąc poznać mentalność Azjatów, stara się być jak najbliżej ich codzienności, nie jako turysta, lecz jako uczestnik ich życia, który z nimi mieszka w skromnej chacie, jada te same potrawy i myje się w tej samej rzece. Bliskość i swoiste zauroczenie powodują, że część tej mentalności kumuluje się w jego wnętrzu, zostaje przyswojona i wreszcie się zakorzenia. I wszystko było dobrze, bo nawet się tę opowieść całkiem dobrze czyta, gdyby nie towarzysząca czytelnikowi świadomość, że ma do czynienia z czymś na kształt powieści z tezą. Nieważne, że nie jest to tylko reportaż (czego się można było po podróżniku spodziewać), nieważne, że nie jest to tylko literacka fikcja o dojrzewaniu do „zrozumienia” – mieszanie gatunków nie musi być wadą. Tu jednak forma opowieści i zastosowane środki są zbyt nachalne; autor tak bardzo stara się czytelnikowi własną wizję uwiarygodnić, że buduje w opowieści sytuacje nienaturalne lub wciska w usta spotykanych przez siebie osób długie filozoficzne czy socjologiczne tyrady. A szkoda, bo treść tych wywodów jest skądinąd  interesująca.

      Tak więc, jako podróżnik może wykazać się autor Nagiej Asu dużym doświadczeniem, jako pisarz – stawia jednak nieco niepewnie swe pierwsze kroki. Szczególnie język miejscami pozostawia wiele do życzenia: tu niepotrzebnie ciągnie w kierunku pospolitości, ówdzie znów zbyt wiele barokowych (niemal rokokowych) ozdobników. Ponadto opowieść jest miejscami nużąca a w swej końcowej fazie przepełniona dość kontrowersyjnymi poglądami na temat pomocy humanitarnej.

     Może jednak nie warto stosować w odniesieniu do tej książki typowego zestawu miar i wag i dać się ponieść tej bardzo osobistej historii, po prostu wysłuchać zwierzeń autora, który pragnie opowiedzieć o swoich wyborach, o drodze jaką przeszedł, bo dla każdego z nas jest ona inna, „światów jest tyle ilu jest ludzi na świecie”, czytamy w Nagiej Asu. Jeśli czytelnik zastosuje od początku takie podejście, ma szansę poznać kogoś nowego – podróżnika, który (mimo przedziwnej fasady, za którą kryje się konstrukcja zbudowanej opowieści) staje przed czytelnikiem odkryty, prawie nagi jak tytułowa Asu. A to już jest z pewnością gra watra świeczki. Czekam na następną książkę Konrada Wilka z głęboką nadzieją na większą czytelniczą satysfakcję.

Bastelki

Tags:

Zostaw odpowiedź