15 listopada 2011 19:00
Historia… Dwadzieścia cztery lata temu świat szykował się do zmian. Na Północy już za chwileczkę, już za momencik miał runąć pierwszy, okrągłostołowy klocek domina, który nie do poznania przeobrazi naszą (i nie tylko) część Europy. Na Południu, konkretnie w Nowej Zelandii i częściowo Australii, też oczekiwano epokowego wydarzenia. Właśnie rozpoczynał się pierwszy Puchar Świata w rugby*. Pozornie trudno jest znaleźć płaszczyznę porównań dla obu zjawisk. Tu – dziesiątki nowych organizmów państwowych, grube miliony ludzi, których życie stanęło na głowie (czy raczej: wreszcie stanęło na nogach), rewolucyjne zmiany w gospodarce, geopolityce, etc., etc. Tam – trzydziestu facetów przez niespełna półtorej godziny uganiających się za nadmuchanym jajem. Gdy się jednak przyjrzeć bliżej, gołym okiem widać, że wydarzeń z przełomu maja i czerwca 1987 zwyczajnie nie można lekceważyć. Powiedzieć, że rugby […]
Czytaj więcej ›
19 czerwca 2011 22:51
Człowiek wierzący bywa w naszym kraju niczym ten góral spod samiućkik Tater. Wie, gdzie jego korzenie i wcale się ich nie wstydzi. Wręcz przeciwnie. Całkiem nieźle mu się mieszka w Poroninie, wierchy, turnie i hale odwiedza często i z lubością, a czasem, od święta, może nawet wcisnąć na siebie te przykuse kalesony i fikuśny kapilinder. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie jego pobratymcy, których rozwściecza do białości, gdy nasz bohater – znużony nieco Szpiglasowym i Orlą Percią – rad by skoczyć sobie w Gorce, czy Pieniny. Ba, czasem wybrałby się, tak dla relaksu, gdzieś na płaskie, może nad sam Bałtyk nawet. Ale wtedy to już musowo wypisaliby go z rodziny. Z kolei ceprom z nizin wydaje się, że on w tych kalesonach i kapilindrze paraduje dwadzieścia cztery na siedem, zupełnie […]
Czytaj więcej ›
18 maja 2011 10:23
Zaczęło się z przytupem. I to takim solidnym. 5go lutego 2000 reprezentacja Włoch w rugby pokonała na Stadio Flaminio w Rzymie Szkocję 34-20. Był to pierwszy mecz Azzurrich w nieoficjalnych mistrzostwach Europy, a zarazem początek nowej ery w tych rozgrywkach – Six Nations. Wcześniej turniej nazywał się Home Nations i uczestniczyły w nim wyłącznie drużyny brytyjskie (Anglia, Walia, Szkocja oraz reprezentacja wyspy – wyspy, nie Republiki! – Irlandii), do których z czasem doszlusowała Francja, co spowodowało zmianę nazwy na Five Nations. Włączeniu Italii do tego elitarnego grona towarzyszyły spore kontrowersje, które dodatkowo przybrały na sile, gdy okazało się, że ów inauguracyjny triumf Włochów (dodajmy: nad ówczesnym obrońcą tytułu!) to były miłe złego początki. Azzurri przegrali wszystkie pozostałe cztery spotkania Six Nations 2000, z czego trzy naprawdę dotkliwie. Kompletem porażek zakończyły […]
Czytaj więcej ›
16 kwietnia 2011 17:07
Nieee no, gdzie tam! czyli Ileż to się trzeba napsuć, żeby wreszcie było dobrze! W meczu piłkarskiej reprezentacji Polski podobno klasowy napastnik, grający na co dzień w klasowym (tu już bez „podobno”) klubie, wpada z piłką w pole karne rywala, mija obrońcę i… strzela? Nieee no, gdzie tam. Próbuje jeszcze minąć bramkarza, minąć sznurowadło własnego lewego buta, minąć ducha prababki selekcjonera przeciwników… Aż wreszcie nadbiega dwóch kolejnych obrońców i tak właśnie mija szansa na zdobycie gola. Jedna z sześciu, jaką ów napastnik miał podczas dwóch ostatnich meczów Biało-Czerwonych. Nie wykorzystał żadnej. Kto jest temu winien? Napastnik? Nieee no, gdzie tam. Mowa przecież o Robercie Lewandowskim, zawodniku samej Borussii Dortmund, wschodzącej gwieździe naszego futbolu, której wręcz nie wypada wypominać takich pierdół, jak czasowa niezdolność do […]
Czytaj więcej ›