Posty otagowane: "z-m-p"

„Oprócz błękitnego nieba…” czyli Joanna Mucha rozmawia z Krzysztofem Rutkowskim

1 kwietnia 2012 11:158 komentarzy
/źródło: http://lksblekitcycow.futbolowo.pl/

Henrietta Troć-Sobota wpadła z impetem do gabinetu swojej szefowej. – Ministro, ministro! – krzyknęła zziajana – skandal!!! Skannn… – urwała, wlepiwszy wzrok w monitor – niezłe ciacho z tego strażaka. Gdyby mnie taki chciał potraktować swoją sikawką, to bym się tak rozgrzała, że uhmrrr… – Cicho, głupia – zgasiła ją szefowa – wzięłabyś się lepiej do roboty, a nie tylko wciąż o samcach myślisz. – Do roboty, do roboty, phi… – oblicze Troć-Soboty wyraźnie spochmurniało – a ministra se tu jakieś strażackie przystojniaki ogląda… – Nie oglądam żadnych przystojniaków, ciumo, tylko pracuję. Zamawiam właśnie dodatkową ochronę przeciwpożarową na Euro. – O! A… a po co? – Jak to po co? Jak to: Po co!?! Słuchaj, w środę Polsat reklamował, że wieczorem będzie grało Milano. Super, pomyślałam, rozerwę się cokolwiek po […]

Czytaj więcej ›

(3) Euro tuż tusz*… – Z-M-P: Dlaczego kobieta nie kopie?

15 marca 2012 14:1914 komentarzy
(3) Euro tuż tusz*… – Z-M-P: Dlaczego kobieta nie kopie?

Latem zeszłego roku z wypiekami na twarzy oglądałem telewizyjne transmisje z rozgrywanych w Niemczech Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Wspaniały turniej. Na boisku cała masa emocji, mnóstwo kapitalnych zagrań, walka, pasja, ale i radość z gry. Dokładnie to, co wprawia w drżenie każdego futbolowego kibica. Na trybunach zaś tłum. Zaledwie kilka spośród trzydziestu dwóch rozegranych spotkań przyciągnęło publikę w sile mniejszej, niż dwadzieścia tysięcy głów. Tłum wielobarwny, rozśpiewany, oddychający futbolem. Nie, nie. Nic mi się nie pokręciło. W 2011tym za naszą zachodnią granicą także rozgrywano piłkarski Mundial. Tyle, że zamiast Jensa Lehmanna, Fabio Cannavaro, Zinedine’a Zidane’a, czy Leo Messiego po murawie biegały Hope Solo, Saskia Bartusiak, Homare Sawa, Marta i ich koleżanki. A ten tłum, o którym wyżej, wcale nie składał się z szowinistycznych samców, dyszących żądzą oblepiania oczami ponętnych […]

Czytaj więcej ›

Z-M-P: www.ukamienuj.pl

15 lutego 2012 11:5825 komentarzy
/rys. Magdalena Jemielity/

Prawo jest. Należę do jednego z pierwszych roczników objętych nauczaniem Wiedzy o Społeczeństwie. Moja edukacja w zakresie WoS, rozpoczęta w podstawówce, tempa nabrała w liceum, gdzie pani profesor z uporem godnym naprawdę dobrych spraw wymagała od nas wiedzy o zasadach funkcjonowania wszystkich wielkich, dużych i mniejszych instytucji państwowych oraz ich aktualnym składzie osobowym. Tekst konstytucji musieliśmy nie tylko znać w zasadzie na pamięć, lecz również rozumieć, jak litera naszej ustawy zasadniczej reguluje zakres działania władzy ustawodawczej, wykonawczej i – zwłaszcza – sądowniczej RP. Dlatego „zwłaszcza”, że po maturze spora część moich koleżanek wybierała się na prawo i kierunki pokrewne. Najwyraźniej pani profesor doszła do wniosku, że im mocniej uświadomi im, w jakie bagno się pakują, tym więcej duszyczek zdoła uratować. Straszyła nas zatem apelacjami i kasacjami. Przerażała zawiłą mozolnością procesu […]

Czytaj więcej ›

(2) EURO tuż tusz*… – Z-M-P: Refundacja do decyzji PZPN

(2) EURO tuż tusz*… – Z-M-P: Refundacja do decyzji PZPN

Parę lat temu mój kolega, wówczas początkujący sprzedawca w prowincjonalnym komisie samochodowym, obsługiwał pewne małżeństwo. Ludzie ciut po czterdziestce, schludnie ubrani, zadbani, kulturalni. Cel swojej wizyty – wygodne, pakowne, ekonomiczne auto rodzinne – wyjawili już na dzień dobry. Jednakże kolega, świeżo po weekendowych kursach marketingu, postanowił wiedzieć lepiej. Podprowadził ich pod eleganckiego sedana z górnej półki i zaczął opiewać jego zalety. Panią mamił dyskretnie gustowną barwą i szykowną linią stworzoną przez czołowych stylistów. Panu obiecywał świetne osiągi, niebywały komfort prowadzenia i prestiż. Klienci, śląc uprzejme uśmiechy, w cierpliwym milczeniu wysłuchali jego tyrady. Po czym wskazali na stojącego nieopodal siedmioosobowego vana i odrzekli: „wie pan co, a może jednak ten? Jest dwa razy większy i trzy razy tańszy od tamtego. Pomieści wszystkie nasze dzieci, psy i bagaże. A na dodatek ma […]

Czytaj więcej ›

Z-M-P: O tym, co duży chłopiec chciałby dostać na Walentynki

Z-M-P: O tym, co duży chłopiec chciałby dostać na Walentynki

Marcin Rosłoń Mowa trawa Słownik Piłkarskiej Polszczyzny Bukowy Las, Wrocław 2011      W zasadzie każda grupa zawodowa posiada swój wewnętrzny żargon. Pamiętam do dziś dwóch neurochirurgów, którzy wchodząc na blok operacyjny przybili piątkę na hasło „dawaj, panie, po trepanie!” Co prawda jechałem akurat do innej sali, a krojony miałem mieć bark, nie głowę, ale jakiś taki dreszczyk emocji przeszedł mi po kręgosłupie. Czym innym mówią lekarze, czym innym prawnicy, wojskowi, czy nauczyciele. Cóż więc ciekawego w słowniku piłkarskiej polszczyzny? Ano sporo.       Po pierwsze, do lekarza, sądu, czy – niestety! – szkoły chadzamy raczej z musu. Tymczasem boiskowe zmagania futbolistów na swe własne, nieprzymuszone życzenie śledzą miliony. I gdy się człowiek wśród tych milionów znajduje, wypadałoby wiedzieć, że sztangi się na zielonej murawie nie podnosi, tunel nie ma nic wspólnego […]

Czytaj więcej ›

(1) EURO tuż tusz*… – Z-M-P: Zastaw się, a postaw się!

15 stycznia 2012 16:369 komentarzy
(1) EURO tuż tusz*… – Z-M-P: Zastaw się, a postaw się!

     Bądźmy szczerzy: chyba tylko najbardziej niepoprawni optymiści mogli przypuszczać, że na kartce, którą 18go kwietnia 2007 Michel Platini miał wyciągnąć z koperty, napisane będzie „Polska i Ukraina”. Najnowocześniejszy podówczas polski stadion, Arena Kielc, służył za obiekt drwin przyzwyczajonym do standardów Bundesligi Niemcom. A i tak o kilka długości odsadzał pozostałe rodzime obiekty piłkarskie, zdezelowane ruiny rodem najczęściej z głębokiego PRLu. Z polskich dróg, którymi to niby miały się przemieszczać dziesiątki tysięcy kibiców, kpili nie tylko nasi zachodni sąsiedzi. Kpiliśmy i my sami, podkreślając na przykład, że David Lynch inspirację do swego bodaj najsłynniejszego filmu czerpać musiał podróżując właśnie po naszych ubytkach w asfalcie. Za dopełnienie tego ponurego krajobrazu służył transport publiczny: rozklekotane, smrodliwe, wiecznie spóźnione pociągi; cuchnące, odrapane dworce; miniaturowe lotniska… Nieee. Zdrowy rozsądek podpowiadał, że to się po […]

Czytaj więcej ›

Z-M-P: Pamiętaj, cholero…

Z-M-P: Pamiętaj, cholero…

Łukasz Skowroński Dzielenie przez zero wyd:. Żadne Sp. z o. o. Nigdzie, 2000jeszcze nie        „Pamiętaj, cholero: nie dziel przez zero!” – powtarzała mi onegdaj moja podstawówkowa pani od matmy, po czym przechodziła do krótkiego, acz zdecydowanie budzącego grozę spisu konsekwencji stosowania tego zakazanego działania. A taki Skowroński, znany tu i ówdzie muzyk szantowy i bloger – wziął i podzielił. Co mu z tego wyszło?      Było ich trzech, w każdym z nich inna krew, a cel… Cóż, tu można by się nieco pospierać. Mieli po trzydzieści lat. Za sobą szczeniackie rytuały braterstwa, opijane we wspólnym gronie kolejne szczeble edukacji, w większości nieudane próby ustabilizowania życia artystycznego, uczuciowego i zawodowego, słowem: pokaźną połać stopniowo redukowanych marzeń. Przed sobą kilogramy i zakola, przed którymi ze wszystkich sił starali się uciec. […]

Czytaj więcej ›

Z-M-P: Protest do kosza

15 grudnia 2011 14:210 komentarzy
rys. X X

PROTEST DO KOSZA czyli run and gun[1] pod bram(k)ą UW       Pisząc w numerze dziewiątym Netkultury o fenomenie rodzimych oburzonych, H. Gaszek z lubością i niemałym znawstwem używa metafory koszykarskiego zagrania pick and roll. Sugeruje przy tym, że gdy owo zagranie przenieść z parkietu na grząski grunt stosunków społecznych w RP, pozycję „rollowanego” obrońcy zajmujemy (ekhem, ekhem) my, młodzi, zaś w roli „rollującego” centra występuje np. Duży Format. Przyznam szczerze, że jestem gorącym zwolennikiem pick and rolli. Co więcej, stawiać dodatkowej zasłony [2] Dużemu Formatowi nie zamierzam. Ba, skłonny byłbym zalecić autorom przytaczanej przez kol. Gaszka słodko-moralizatorskiej opowiastki kilka treningów w zakresie rollowania, albowiem ich występ wywołałby salwy śmiechu nie tylko w NBA, czy Eurolidze, ale nawet wśród klepiących pomarańczową piłkę po asfalcie dzieciaków. Niemniej, wydaje mi się, iż […]

Czytaj więcej ›

Z-M-P: „Wiódł ślepy kulawego” – sezon czwarty

/ilustr. Magdalena Skiba/

      Na świecie to się kręci sporo filmów o piłce. Jedne lepsze, drugie gorsze, ale są. A w Polsce mieliśmy tylko „Piłkarskiego Pokera”, który w dodatku parę lat temu się zdezaktualizował. No bo przecież Odlew Poznań nie jest już zamieszany w żadne układy. Na całe szczęście nasi wspaniali politycy – ach, co my byśmy bez nich poczęli! – postanowili zadośćuczynić karygodnemu lenistwu rodzimych filmowców i od półtorej dekady raczą nas serialem pt. „Wiódł ślepy kulawego”. Kanwę tej superprodukcji (w obsadzie takie gwiazdy, że aż oczy bolą od blasku) stanowią próby uzdrowienia chorego polskiego futbolu. A że tę sanacyjną działalność prowadzą w/w politycy – co do sztuki okazy moralnego zdrowia – można by się spodziewać, że dzieło aż kipieć będzie od emocji, nagłych zwrotów akcji i sensacyjnych rozwiązań. Sezon pierwszy: Dziurassic […]

Czytaj więcej ›

Wywiad Netkultury: Paweł Czado – O śląskim Buenos i blogowych zdumieniach

15 listopada 2011 19:0013 komentarzy
Wywiad Netkultury: Paweł Czado – O śląskim Buenos i blogowych zdumieniach

Paweł Czado (ur. 1972) – dziennikarz, bloger, od 2001 szef działu sportowego katowickiej GW. Autor i współautor siedmiu książek o tematyce piłkarskiej. Współautor głośnego cyklu tekstów o korupcji w polskim futbolu, za które był nominowany do Grand Press w kategorii dziennikarstwo specjalistyczne oraz do nagrody im. Woyciechowskiego (2005).               O śląskim Buenos i blogowych zdumieniach  z Pawłem Czado dla Netkultury.pl rozmawia z-m-p Z-M-P: Dlaczego ty nie jesteś gwiazdą? Paweł Czado: Zaskakujesz mnie. A dlaczego miałbym być gwiazdą? W jakim kontekście? Z-M-P: Hmmm… Moim – i nie tylko moim – zdaniem, gdy ludzie zaczynają wymieniać polskich dziennikarzy sportowych, nazwisko Paweł Czado powinno być najniżej na piątym miejscu. A rzadko kiedy bywa. Dlaczego? PC: Wiesz, z jednej strony jestem dość skromny, z drugiej znam swoją wartość. […]

Czytaj więcej ›