8 marca 2012 08:57
redakcja (frakcja męska): Bardzo nas cieszy, że się spotykamy właśnie dziś… dr Marian Wtorek: Ustalmy może jednak skąd ta państwa radość wynika? red: Mamy dylemat, jak od pewnego czasu co roku tego dnia, 8 marca i nie potrafimy sobie z nim poradzić. Zwracamy się do pana, jako protetyka-genderologa. Czyli do fachowca. dr MW: Mądry pomysł. O co chodzi? red: Jak pan doktor uważa: obchodzić Dzień kobiet, czy też go ignorować?? dr MW: Nie ma na to pytanie prostej jednoznacznej odpowiedzi. Ważne, by nie popełniać kardynalnych błędów i nie popadać w przesadę, jak pewien nieszczęśnik, usiłujący – niejako literacko – zmienić płeć z tej właśnie okazji. Zresztą bez powodzenia. red: Może pan doktor nieco jaśniej? dr MW: Oczywiście. Netkultura jest periodykiem młodym, więc zapewne będzie to dla niej pewna niespodzianka, że […]
Czytaj więcej ›
18 maja 2011 10:07
Ultramizoginiczny ten felieton, to wyraz samczej frustracji z powodu zmian jakie się u nas dokonują na froncie płciowym od roku 1989, które kazały Polkom sznurem iść za mundurem. Tym razem nie jako wdowy in spe, ale armatnie mięso mundurowo-genderowej rewolucji. jej efekty najłatwiej zauważyć oglądając TV „ze zwróceniem szczególnej uwagi” na „oficerów prasowych” poszczególnych komend policji. O parytecie fifty-fifty można tu tylko pomarzyć, chyba że (nic mnie już w Polsce nie zdziwi) część z rzeczniczek to ucharakteryzowani mężczyźni – w końcu nie wszystko w „mundurówce” może być jawne. I nie każdemu agentowi Tomek. Panie rzeczniczki, co logiczne, szeregowymi nie są, a wręcz przeciwnie – i tu zbytnio się nie różnią od reszty koleżanek po fachu. Stopień „uoficerzenia” umundurowanych kobiet jest o Himalaje wyższy niż mężczyzn, sarkających po kątach na damski […]
Czytaj więcej ›
19 marca 2011 18:02
Po dziesiątkach wieków jawnej damskiej niewoli, nastała w połowie XX wieku jeszcze gorsza niewola, bo ukryta. W smutnych tych czasach kobiety dręczono na co dzień, raz w roku kobiecej niedoli (perfidnie sadzanej na traktor) faryzejski goździk dopinając do kożucha, dziury w nim łatając rajstopami. Jedyną (przez półwiecze!) kobietą na wysokim stanowisku była u nas w owe lata tylko tow. Zofia Grzyb, członkini Biura Politycznego KC PZPR. Niektórzy badacze epoki przypisują wprawdzie Zofii (zbieżność imion przypadkowa) Gomułkowej wielkie wpływy na partyjnym dworze, ale z niesmakiem należy podkreślić, że towarzyszka życia towarzysza „Wiesława” realizować się mogła jedynie na etacie szarej eminencji. A nie o to chodzi. Dopiero wolnej Polski było trzeba, by Aleksandra Jakubowska, posłanka Hojarska, tej samej profesji Sobecka, Kluzik-Rostkowska, czy wreszcie Elżbieta Jakubiak wespół z Kempą, Piterą i Wróbel […]
Czytaj więcej ›
20 lutego 2011 10:25
Komentując mój poprzedni felieton, czytelniczka podpisująca się Jola, trafnie zauważyła, że „czepiam się” tylko kobiet, a przecież panowie robią tyle samo „byków” albo i więcej. Cóż, nie będąc w stanie określić, czy w sferze strzelania rogacizny mamy już parytet, idę po prostu w ślady Magdaleny Środy, której nie interesuje to, iż w reklamy robią idiotów zarówno widzów płci obojga, jak i ze spot-aktorek oraz spot-aktorów. Panią profesor słusznie drażni reklamowa idiotka rozmawiająca z margaryną, ale kretyński uśmiech reklamowego mężczyzny „kreującego swój wizerunek” produktem „Gilette” (a pomyśleć, że kiedyś się golił…) – już nie irytuje. Jak widać logika Kalego jest nadal popularna. Dlaczego akurat ja mam się do niej nie stosować? Oczywiście czytelniczka ma rację twierdząc, że mężczyźni nie są wolni od przywar, ale skoro wszędzie się o tym […]
Czytaj więcej ›