22 grudnia 2012 18:05
Niestety, jeszcze gorące doniesienia zza oceanu przyniosły wiadomość której w zasadzie można było się spodziewać. Film Waldemara Krzystka „80 milionów” oskara nie zdobędzie. Nie dotarł na oskarową tzw. krótką listę i tym samym odpadł z selekcji. Czy powinno nas to martwić? Absolutnie nie! Waldemar Krzystek, legniczanin -reżyser, scenarzysta, producent, autor m.in. nagradzanych „W zawieszeniu” i „Zwolnieni z życia” /nagrody na MFF w San Sebastian/, bardzo lubianego przeze mnie „Nie ma zmiłuj”, czy świetnego spektaklu „Getsemani”, zaistniał w świadomości masowej widowni na dobre „Małą Moskwą”, opowiedzianej w konwencji melodramatu historii zakazanej i tragicznej miłości Rosjanki-żony radzieckiego oficera i oficera Ludowego Wojska Polskiego. Dokonania artystyczne reżysera są oczywiście dużo większe i moim zdaniem lokują go w najściślejszej polskiej filmowej ekstraklasie. To co niezwykle lubię u Krzystka /prywatnie osoby o wyrazistej osobowości i […]
Czytaj więcej ›
19 czerwca 2011 21:59
Ach, Dany Boon… Cudowny chłopiec francuskiej komedii. Chłopiec co prawda nieco wiekowy /rocznik 1966/, ale jego młodzieńczy wdzięk i wzrok a la zagubiony szczeniaczek czy kot ze Shreka, wciąż wzbudza w kobietach, niezależnie od wieku, uczucia matczyne i chęć przygarnięcia. Jeśli dodamy do tego łobuzerski wzrok i uśmiech mówiący „umiem tez rozrabiać” budzący uczucia już wybitnie niematczyne /mrrr/ mamy doskonały przepis na samogrające aktorskie, komediowe emploi. Boon, doskonale świadomy swych atutów, kapitalnie je rozgrywa, kreując znakomicie wizerunek sympatycznego fajtłapy, wrażliwego i uczuciowego everymana skromnie czekającego na swoje pięć minut, trochę wystraszonego światem lekkiego outsidera. Schemat ten powiela w kolejnych swoich rolach /”Mój najlepszy przyjaciel”, „Jeszcze dalej niż północ”, „Bazyl człowiek z kulą w głowie”, „Kobieta na Marsie, mężczyzna na Wenus”/ będąc ostatnio na wyjątkowo wznoszące twórczej fali. I jakoś wcale […]
Czytaj więcej ›
17 maja 2011 19:06
„Milion dolarów” reż. Janusz Kondratiuk Polska 2010 107 min. Noblesse oblige. A nazwisko Kondratiuk to w polskim kinie nazwisko arystokratyczne. Z nadzieją na iście książęcą ucztę udałam się więc do kina na „Milion dolarów” komedię, która wyszła spod ręki Janusza Kondratiuka. Plejada gwiazd, reżyseria w rękach twórcy „Dziewczyn do wzięcia” czy „Jak zdobyć pieniądze, kobietę i sławę”, jak cokolwiek mogłoby pójść źle?! A jednak się udało i to udało wyjątkowo dobrze tzn. wyjątkowo dobrze film zepsuto. Materiał wydawałoby się dla dowolnego z Kondratiuków znakomity. Podupadająca kamienica w biednej dzielnicy Gdańska, sąsiedzki mikroświat w którym każdy zna każdego, bezradna w finansowych sprawach staruszka niespodziewanie dziedzicząca milion dolarów po dawno zbiegłym do USA małżonku, wystawiona na wielką próbę uczciwość jej sąsiadów ludzi mniej lub bardziej odrzuconych przez tzw. „wielki świat”. Sąsiadka staruszki, […]
Czytaj więcej ›
16 kwietnia 2011 16:49

„Nieściszalni” Tytuł oryg. „Sound of noise” reż. Ola Simonsson, Johannes Stjarne Nilsson Francja, Szwecja 2010 102 min. Wracam właśnie z podwójnie straceńczej misji kinowej. Po pierwsze straceńczo szybko musi ukazać się ta recenzja, po drugie film „Nieściszalni” wywarł na mnie wyjątkowo duże wrażenie, którego rodzaju nie bardzo jestem pewna. Co do odjechanego kina skandynawskiego mam pewną zaprawę, widziałam „Tylko razem” /polecam/, „Strasznie szczęśliwych” /polecam/, „Pewnego dżentelmena” /polecam/, a wcześniej „Eelinga /polecam po dwakroć/, „Białe szaleństwo” /polecam/i „Wrzeszczących Facetów” /też polecam/. Do mieszanki czarnego /czasem wisielczego/ humoru, absurdu, dziwnedo połączenia pesymizmu z groteską, czy dowcipu z happeningiem i przemycanymi manifestami politycznymi, powinnam była przywyknąć. Ale „Nieściszalni” to coś czego sie nie spodziewałam. [youtube Qct3nBWlNTA] Fabułę w skrócie można streścić w dwóch zdaniach. Muzyczni perkusyjni terroryści terroryzują miasto misternie planowanymi happeningami, wygrywając rytmy na… no właśnie, na różnych […]
Czytaj więcej ›
14 kwietnia 2011 13:10
„Erratum” reż. Marek Lechki Polska 2010 90 min. Gdy się nie jest „Ciachem” Ciekawymi drogami podąża nasza kinematografia. Z jednej strony Polski Instytut Sztuki Filmowej chwalony jest za swoją działalność i wielu, zwłaszcza młodych, reżyserów twierdzi, że bez wsparcia i dotacji PISF-u ich filmy w ogóle by nie powstały. Z drugiej strony stopień dofinansowywania przez PISF dzieł o, delikatnie mówiąc, marnej jakości, jest też całkiem spory. Ze strony trzeciej prywatnych sponsorów i producentów trudno do ambitniejszych produkcji zachęcić /”kasa Misiu, kasa”/, a ze strony czwartej dla mnie najważniejszej, nasila się zjawisko „filmów-widm” i „nowych półkowników”, gdzie z braku prywatnych i publicznych środków wiele ciekawych projektów utyka na etapie produkcji bądź szukania sponsorów, a spora część już zrealizowanych, filmów czeka latami na […]
Czytaj więcej ›
19 marca 2011 17:52
„Dziewczyna i chłopak wszystko na opak” tytuł oryg. „Flipped” USA 2010 90 min Naczelny Netkultury twierdzi /ponoć na własnym przykładzie/, że prawdziwy męski urok mieści się w triadzie: „duże, grube, sympatyczne” i, że w harmonii tego pojęcia jeden element wynika z drugiego. Nie znam na tyle Naczelnego by ową tezę potwierdzić, ale wiem, że w przypadku Roba Reinera sprawdza się to znakomicie. Rob Reiner reżyserował już chyba każdy rodzaj filmu /no, może poza space operą/. To oczywiście żart, ale dla Roba Reinera niestraszna jest ani romantyczna komedia, ani dramat sądowy czy klasyczny melodramat. To on jest reżyserem kultowej „Narzeczonej Księcia” /swoją drogą czas przypomnieć ten film i książkę na łamach Netkultury/, „Kiedy Harry spotkał Sally”, czy „Misery” albo „Choć goni nas czas”. We wszystkich jego filmach widać doskonałą reżyserską rękę i świetny […]
Czytaj więcej ›
20 lutego 2011 10:22

„Prosta historia o miłości” reż. Arkadiusz Jakubik Polska 2010 80 min. Śmiem twierdzić, że do dobrego filmu nie trzeba epickich historii. Wręcz przeciwnie, najwięksi potrafią skonstruować fascynującą filmową opowieść z fabuły, którą da się streścić w kilku zdaniach. Resztę załatwia magia kina oparta na talencie i precyzji reżysera. Niestety polscy filmowcy do prostych fabuł dorastają, delikatnie mówiąc, rzadko. Artystów może i kilku mamy, ale ja tęsknię /to kolejna netkulturowa recenzja odsłaniająca tę moją obsesję/ do rzemieślników robiących solidne kino gatunkowe. Do komedii romantycznych mających choć cień kontaktu z reczywistością, do dobrego bezpretensjonalnego melodramatu, do sprawnie zrobionego kryminału, czy autentycznie śmiesznej komedii. Filmowy mainstream a to tonie w wiejskiej sielskości, bądź miejskim brutalizmie, a to trzęsie nim od historycznej martyrologii po egocentryczne, psychologiczne wiwisekcje, a kino tzw. „niezależne” przy wszystkich […]
Czytaj więcej ›