15 maja 2012 15:14
cz. 1 tekstu – > tutaj Poza oficjalnymi rozwiązaniami w sprawie nadania imienia ronda, funkcjonują w obiegu plotki, komentarze w sieci, szkice artykułów, same artykuły, które przenoszą nas w zupełnie inny wymiar dyskusji. Gdyby przyjąć, globalnie, że cała prawda o konkretnych wydarzeniach rozgrywa się przy stole zarzuconym białym obrusem, nie byłoby tematu. Ale tak nie jest. Sprawdza się tutaj stara freudowska zasada: podświadomość nie zna takich pojęć jak poprawność, oficjalność, ład i porządek. To świadomość stanowi ocenzurowaną formę społecznych popędów, fobii i lęków. Świadomość miasta wyraża się w decyzjach, które są do zaakceptowania przez wszystkich. Miałkie, niewywołujące kłopotów, sporów ani niebudzące żadnej głębszej refleksji. Dyskusja nad nazwą ronda przebiega wszędzie mniej więcej tak samo – albo wywołuje awanturę, albo spolegliwość. W zależności od tematu, któremu próbuje się nadać […]
Czytaj więcej ›
15:07
Drzewa pokryły się kwiatami, pachną bzy a więc wiosna pełną parą. Za niektórymi z nas tzw. długi weekend majowy, za niektórymi nawet najdłuższy w tym roku, a tym samym pierwsze majówki, pachnące smakołyki z grilla i niejedno chłodzone piwko w cieniu drzew. Wszakże pogoda zmienną jest, jednak niejedną butelkę już się tej wiosny wypiło. Bez zbędnego rozważania gdzie, dlaczego, jak… a jedynie za ile? Zaciekawiona opowieściami znanej mi osobiście sprzedawczyni sklepu monopolowego zamyśliłam się nad kwestią sprzedaży alkoholu. Kiedy 10 lat temu wprowadzałam się na nowe osiedle był tu zaledwie jeden sklep spożywczy. Zastanawiałam się wtedy, w jakim celu właściciel fatygował się i drzwi wejściowe przeniósł w drugi koniec sklepu. Jak się okazuje uzyskanie zgody na sprzedaż napojów wyskokowych nie należy do spraw prostych. A że biznes rządzi […]
Czytaj więcej ›
15:03
„Emily isn’t lazy, she’s just happy doing nothing.” Zawsze kiedy stykamy się ze zjawiskami niezbadanymi oraz odbiegającymi od powszechnie respektowanej normy łatwiej nam określić czym one nie są, aniżeli czym są. Dlatego, jeśli miałabym opisać postać Emilki, powiedziałabym, że nie jest ona słodką, różową laleczką, którą troskliwe mamy upodabniają do ideału Barbie, nie ma jasnych, kręconych loków, ani też niebieskich, łagodnych oczu. Nie nosi koronkowo-falbankowych sukienek, nie trzyma cukierków w kieszeniach, nie śpi z pluszowymi misiami. Rzadko się uśmiecha, nigdy nie mówi tego, czego oczekują od niej dorośli, nie jest grzeczna, nie ma koleżanek ani kolegów. Ponadto nie jest konformistką, nie należy do „stada”, nie oczekuje uznania, nie jest cool. Jaka więc jest Emilka? Przede wszystkim dziwna. A dziwna oznacza: oryginalna, tajemnicza, nietuzinkowa, inna, indywidualna, aspołeczna, wyalienowana, „trudna” […]
Czytaj więcej ›
15 kwietnia 2012 15:13
Jedną z najmilszych sercu wieści, jakie udało mi się wyłowić w pierwszym kwartale b.r. z informacyjnego szumu, jest zapowiedź, że ogromny dorobek przekładowy i autorski Tadeusza Boya-Żeleńskiego* w 2012 roku (70 lat od śmierci pisarza) wejdzie do domeny publicznej. O ile cieszy, że jego przekłady klasyki literatury francuskiej zainteresowani tematem przyswajać będą po wsze czasy, martwić musi aktualność poruszanych przez Boya-publicystę problemów. Ot „Piekło kobiet”, chociażby, jak było tak trwa w przeróżnych odmianach. Albo przestarzałe formy obyczajowe, które ucichły pod szatami socjalistycznej równości społecznej, a teraz podnoszą głowę – pojawia się moda na ocenianie wartości drugiego człowieka wedle przypadkowych cech w rodzaju pochodzenia społecznego i wykształcenia. „Ociężałość etycznego myślenia” także ma się niezgorzej. Jedna wszakże z kwestii, o które Boy wojował, z trudem ale przedarła się do społecznej świadomości […]
Czytaj więcej ›
14:57
Diabeł tkwi w szczegółach czyli Szlaku Polichromii Brzeskich sen zimowy Szlaku Polichromii Brzeskich sen zimowy Wiosna? Wbrew insynuacjom Wiesława Gołasa, który jako Dzięcioł łgał (i to jeszcze przez megafon), że zwiastunami wiosny są rzodkiewki – tak naprawdę w roli wiosnowieszczącej występują u nas tzw. brązowe przebiśniegi na trawnikach a na ulicach dawcy nerek na jednośladach. Ci ostatni szczególnie są uciążliwi, a w odróżnieniu od „kwiatków” nie są przedmiotem niczyjego zainteresowania, tzw. organów również. Na tyle jednak rozgłośnie ryczą silnikami, odkąd tylko mrozy zejdą a kra spłynie do morza (w zasadzie – gdy jest jeszcze w połowie drogi), że w weekendy nie daje się wysiedzieć w domu. Wyjścia pozostają w zasadzie trzy: a) zostawiając list pożegnalny (w moim przypadku – do szefa KDP Wrocław-Fabryczna) – popełnić seppuku; b) zakupić na bazarze […]
Czytaj więcej ›
14:56
Coraz częściej słychać, że życie publiczne jest zdominowane przez mężczyzn. Pytanie które życie? która rzeczywistość? Mówi się często, że w Polsce (i nie tylko) żyjemy w kulturze patriarchatu. Kultura nie jest jednak homogeniczna. Słychać też, że takie interpretacje kwalifikują ich autorki (rzadziej autorów) do psychoterapii, a przynajmniej wyzwania od „sfrustrowanych starych panien bez faceta” lub dla kontrastu „zakompleksionych szczeniackich aktywistek”. Jak widać, wiek nie ma w tych wyzwiskach znaczenia, status społeczny i cywilny również, ani nawet zasobność portmonetki. O pardon, nie portmonetki lecz portfela – te pierwsze odeszły do oldskulowych sklepów, więc nawet w dziedzinie klasyfikacji torebkowych papierków rządzi model męski. No dobrze, debata to szeroka i ryzykowna, więc postanowiłam skupić się na przestrzeni publicznej. Ta interesuje mnie najbardziej. Wychodzisz z domu, zmierzasz ku przystankowi tramwajowemu, bo za […]
Czytaj więcej ›
14:55
Kiedy budowano pierwsze rondo w moim szesnastotysięcznym miasteczku, to ulica, na której mieszkałem, przez okres wakacji była zamknięta na cztery spusty. Wychodziło się wtedy na balkon, odgłosy samochodów pozostawały dalekim wspomnieniem, siadało się na fotel (bujany, jeżeli oczywiście było się szczęśliwym posiadaczem fotela) i czytało się jakąś lokalną prasę (lub więcej niż lokalną) np. o takim Bronisławie Geremku. W lokalnej – że ojciec Geremka w 1945 roku przyjechał do Wschowy wraz z rodziną i że tutaj Bronisław zdał małą maturę, a w 1948 roku Wschowę opuścił, a potem po 50 latach znowu do Wschowy przyjechał. Że o Bronisławie Geremku wtedy się czytało, to nic dziwnego, bo rzecz działa się w 2008 roku. A przecież co niektórzy na pewno kojarzą – w lipcu 2008 roku Geremek tragicznie zginął w wypadku […]
Czytaj więcej ›
14:51
. Co będzie jak bank „zbanknie” czyli poczytaj mi mamo o ekonomii z Anną Garbolińską autorką książki „Rozmowy z użyciem głowy, czyli o ekonomii dla dzieci” dla Netkultury rozmawia Jarosław Kolasiński. Jarosław Kolasiński: Jaką książkę zapamiętała pani z dzieciństwa? Podejrzewam, że nie było to bajka o produkcie krajowym brutto. Jaka czytana wówczas książka okazała się dla pani ważną? Anna Garbolińska: Nie, nie była to książka o ekonomii. Wtedy nikt nawet nie myślał, że można takie tematy poruszać w rozmowach z dziećmi. Tak jak kiedyś nikt nie przypuszczał, że dzisiaj prawie każdy uczeń w szkole podstawowej będzie nosił własną komórkę… A książka którą pamiętam najbardziej, sięgając najgłębiej w czeluść pamięci? Wiersze Brzechwy z ilustracjami Szancera. Były jak jazda na dziecięcej karuzeli – wesołe, kolorowe i zawsze za […]
Czytaj więcej ›