Karolina Michalska: Aleksiej Bałabanow- Kino patologicznego realizmu.

15 stycznia 2012 16:402 komentarze

Zawartość okrucieństwa i brutalności w ostatnim filmie Aleksieja Bałabanowa –Palacz (2010) mimo iż może przekraczać granice dobrego smaku, w zestawieniu z poprzednimi filmami reżysera wydaje się być wręcz niezauważalna.  Motywy  jakie skłoniły Bałabanowa do wprowadzenia zmian w tym zakresie, przy jednoczesnym zachowaniu  innych stałych elementów jego stylu, można zrozumieć jedynie zapoznając się z większą dawką jego  twórczości.

źródło: http://www.kochegar-film.ru/

Pracą dyplomową  Aleksieja Bałabanowa był dokumentalno – fabularny film „Jegor i Nastia” (1989). Doświadczenie jakie  Bałabanow zdobył na reżyserskich kursach kina dokumentalnego wpłynęły w dużym stopniu na  sposób w jaki później  przedstawiał  rzeczywistość  na ekranie. Bałabanow nigdy nie ukrywał swojego zamiłowania do  realizmu  ani fascynacji perwersją. Chociaż przygoda  z kinem dokumentalnym nie trwała zbyt długo jej oddziaływanie widoczne jest w późniejszych pracach reżysera. Czynnikiem kształtującym jego filmowy styl  była także literatura – druga oprócz kina pasja reżysera. Wyraźnie widać to w trzech  filmach inspirowanych literaturą, to: „Szczęśliwe dni” (1991) na motywach książki Samuela Becketta, „Zamek” (1994) na podstawie powieści  Franza Kafki oraz  „Morfina” (2008)  na podstawie opowiadania Michaiła Bułhakowa.  Swoje wybory Bałabanow uzasadnił następującymi słowami: „Kafka i Beckett podobali mi  się dlatego, że nie mieli  żadnego stosunku  do świata realnego.  A mnie najbardziej interesuje stworzenie absolutnie sztucznego  świata z absolutnie rzeczywistymi fakturami”.

Jednak  ani dokumentalistyczny warsztat ani  fascynacje literackie nie odgrywają u Bałabanowa tak dużego znaczenia jak jego niesamowita filmowa intuicja i doskonały zmysł obserwatorski. Liczne podróże i  znajomość wielu kultur i środowisk pozwoliły Bałabanowi na określenie i realizację bardzo precyzyjnej drogi twórczej. Drogi, której głównym wyznacznikiem stało się prowokacyjne łączenie  obrazów ludzkiego okrucieństwa i odważnej seksualności  z obrazem człowieka borykającego się ze zmorami przeszłości na tle złowrogiego świata współczesnej, zubożałej i nieprzyjaznej Rosji.

Bałabanow nigdy nie ograniczał się do jednego konkretnego gatunku filmowego ani ściśle określonej tematyki. Nie przeszkodziło mu to w stworzeniu „kina skandalu”, którego początki widz odnaleźć może w filmie Brat (1997)- uznanym przez krytykę i publiczność za kultowy obraz lat 90.  Następne filmy potwierdziły tylko jak bardzo obrazoburczy i pozbawiony  moralności jest świat widziany oczyma Bałabanowa.

W kolejnym, nakręconym rok później dramacie historycznym  „O potworach i ludziach” reżyser posunął się o krok dalej. Poruszył w nim nie tylko stały motyw osamotnienia jednostki  w złowrogim świecie, ale także takie kwestie jak perwersyjne wykorzystywanie kobiet w środowisku rodzącej się w Sankt Petersburgu początków XX w. filmowej branży pornograficznej, czy uprzedmiotowienie człowieka dotkniętego chorobą. Bałabanow nie próbował ukryć tego, co drastyczne. Nie zrezygnował z szokujących scen bicia kobiet czy kontrowersyjnej sceny śmierci jednego z dorosłych bliźniąt syjamskich.

Dla Bałabanowa nie ma tabu. Elementy takie jak sadyzm, morderstwa, przemoc i gwałt na stałe zagościły w jego  twórczości. Filmowe okrucieństwo osiągnęło u Bałabanowa swoje apogeum w nakręconym w 2007  roku filmie „Gruz 200”.  Zarówno tematyka jak i sceny jeszcze bardziej niż w poprzednich produkcjach kontrowersyjne  stały się przyczyną oskarżeń reżysera o ukazywanie  zbyt drastycznych obrazów, a także  o oczernianie i zafałszowanie  radzieckiej i rosyjskiej historii i rzeczywistości. Sam Bałabanow pomimo fali sprzeciwu nie miał zamiaru rezygnować z dalszego tworzenia kina w takiej,  a nie innej konwencji.

Poproszony o skomentowanie brutalności swoich filmów Bałabanow odpowiedział: „Niezbyt rozumiem kiedy mówią, że tematem mojego kina jest  przemoc.  Przemoc, to temat poruszany w całej kinematografii.(…) widz kocha, kiedy w postać  wsadzają 50 kul, po czym ta postać zapala papierosa i idzie się mścić . Tak w życiu się nie zdarza, i dlatego to jest dla widza ciekawe . W moich filmach żadnego upodobania do przemocy nie ma.”

Skandalizująca aura filmów rosyjskiego reżysera to nie tylko  szokujące obrazy, ale również sposób kreowania fabuły. W filmografii reżysera trudno doszukać się jasnych, prostych historii. W ostatnim, wspomnianym już obrazie – „Palaczu”, Aleksiej Bałabanow w mistrzowski sposób, po raz kolejny w swojej karierze udowodnił że autorskie spojrzenie jakim posługiwał się dotychczas nie straciło nic ze swej ostrości i specyfiki.

źródło: http://www.kochegar-film.ru/

Tytułowy palacz, to były major radzieckiej armii, z pochodzenia Jakut, który za zasługi na wojnie w Afganistanie otrzymał order Bohatera Związku Radzieckiego, jednak wypadek /kontuzja po wybuchu miny zmienia go w zniedołężniałego dziwaka/uniemożliwił mu dalszą karierę wojskową. Major borykający się z własną sytuacją osobistą /sytuacja zawodowa,  rozwód z żoną i problemy w porozumieniu się z rozkapryszoną córką/, a także niemogący pogodzić się z niesprawiedliwościami jakie w przeszłości dotknęły jego naród, przenosi się do kotłowni, która staje się jego miejscem pracy i domem. Odtąd w na jego życie składają się w zasadzie dwie aktywności – palenie w wielkim piecu i pisanie „książki” o rosyjskim katorżniku Kosti, który zesłany do Jakucji w bestialski sposób traktuje jej mieszkańców. Pisanie tego opowiadania zdaje  się być dla Palacza obsesyjną próbą  rozrachunku z przeszłością. Próbą dla niego tak ważną, że nie zastanawia się głębiej nad tym co dzieje się obok niego. A kotłownia rzadko  kiedy jest  pusta. Regularnie odwiedzają ją dawni armijni przyjaciele majora, obecnie płatni mordercy, którzy po wykonaniu zleceń palą zwłoki swoich ofiar w piecu kotłowni. Zdziwaczały Major wierzy naiwnie w zapewnienia killerów, że ich ofiarami padają wyłącznie źli ludzie, a ich działalność ma cechy moralnej krucjaty.

źródło: http://www.kochegar-film.ru/

Bałabanow fabułę filmu rozgrywa w kilku  przestrzeniach – we wspomnianej już kotłowni, domu córki palacza, a także domach zabójców i siedzibach ich bossów. Jak się okazuje wszystkie te plany się ze sobą zazębiają, a losy bohaterów są ze sobą ściśle powiązane. Splot wydarzeń – morderstw, miłości, zdrady i zazdrości, doprowadzają do punktu kulminacyjnego – zabicia córki Palacza. Jej ciało, zasłonięte workiem, podobnie jak ciała innych ofiar zostaje przywiezione do kotłowni i spalone w piecu. Tylko charakterystyczny żółty pantofelek, urodzinowy prezent pozwala Majorowi zrozumieć wreszcie co działo się i dzieje na jego oczach. To kulminacyjny moment filmu Śmierć córki-jedynaczki Saszy staje się dla Majora chwilą otrzeźwienia, co jednak, jak to u Bałabanowa, nie stanowi szczęśliwego katharsis a jedynie początek zemsty, wcale nie oczyszczającej. Na to nakłada się obsesyjne rozważanie krzywd  jakie Rosjanie wyrządzili Jakutom w przeszłości.

Mimo tak skonstruowanej fabuły morderstwa na zlecenie, zemsta i samobójcza śmierć Majora to jedyne brutalne sceny w ostatnim filmie Bałabanowa. Można powiedzieć, że jak na niego – kameralne. Reżyser odstąpił tym razem od bardziej spektakularnych obrazów przemocy. Nie zrezygnował natomiast z podjęcia stałych tematów, które poruszał już niejednokrotnie, a mianowicie motywu zemsty, nierozerwalnego związku  przeszłości z teraźniejszością oraz nawiązań do rozrachunków z historią ZSRR i Rosji.  Zemsta pokazana zostaje w dwóch różnych odsłonach. Pierwsza to z pozoru błaha rywalizacja dwóch młodych przyjaciółek walczących o miłość mężczyzny. Budzi ona jednak demony. Odrzucona dziewczyna /córka bossa killerów/prowokując przeciw rywalce, którą jest córka Majora – Sasza, nie sprzeciwia się zleceniu na jej zabicie. I tu pojawia się drugi obraz zemsty, znacznie mroczniejszy i bardziej skomplikowany. Palacz nie zabija bowiem morderców swojego dziecka pod wpływem chwili, w afekcie. To celebracja zemsty, rytuał. Zanim zabije swoich wrogów patrząc im prosto w oczy, idzie do domu córki aby spalić resztki jej ubrań, po czym zakłada wojskowy mundur i dopiero tak przygotowany wyrusza się mścić. Zemstą, która chyba jest czymś więcej niż rozrachunkiem z pozbawionymi uczuć killerami. Zemstą,  która mnie wydaje się przede wszystkim rozliczeniem z historią, z przeszłością. Jak mówi Bałabanow: „Rosjanie zawsze nienawidzili Jakutów. Szydzili z nich.   Zemsta jest tu  nie tylko rozpaczą sprawiedliwości,  a  obowiązkiem , piękną jakucką tradycją zabijania wroga swoimi rękami”.

Wreszcie zemsta to motyw filmu, który pozwala Bałabanowi odnieść się do innego ulubionego tematu reżysera jakim są zbrodnia i śmierć. Ponownie Bałabanow stara się podjąć temat w różnorodny sposób. Łączy zatem morderstwa na zlecenie, dokonywane z zimną krwią, bez emocji,  zabójstwo w akcie zemsty, ale również całkowicie inne zabójstwa wojenne, czy zbrodnie i przemoc wynikające z nienawiści między narodami, co Major skrupulatnie opisuje w swojej książce. W ostatnich scenach filmu Palacz wyznaje: „Zabiłem dziś dwoje ludzi. Na wojnie jest inaczej. Tam są nasi i wrogowie, a tu wszyscy nasi.”

Samobójcza śmierć palacza, udokumentowana na zdjęciach robionych przez małą dziewczynkę zamyka ciąg brutalnych zdarzeń.

źródło: http://www.kochegar-film.ru/

Kolejnym tematem, poruszonym w filmie jest  Rosja, jej historia i mentalność jej mieszkańców. Bałabanow  nie po raz pierwszy, obronił się przed licznymi głosami krytyków oskarżających go o nacjonalizm. Opinie takie pojawiły się już przy wydanym w 1997 roku filmie „Brat”, w  którym reżyser w typowy dla siebie, skrajnie szczery, sposób porusza problem wrogiego nastawienia Rosjan wobec przedstawicieli innych kultur i ras. Oburzenie wywołały wypowiedziane bez zahamowań słowa reżysera, który przyznał, że   pokazuje jedynie prawdę na temat sposobu myślenia swoich rodaków i nie ma to  żadnego związku z nacjonalizmem. „Czy na prowincji ludzie Żydów kochają? Prawdę  mówię –  nie kochają. To uczucie niechęci jest  dla Rosjan bliskie i zrozumiałe. (…)” – tłumaczy reżyser, który do tematu rasizmu powraca ponownie w komedii Ciuciubabka (2005). Próby  doszukiwania się przejawów nacjonalizmu podjęli się także recenzenci filmu Wojna (2002), w którym zdaniem wielu z nich  Bałabanow przedstawiając konflikt rosyjsko – czeczeński wyraźnie opowiada się po stronie Rosjan. Jednak obiektywny odbiorca, nie będzie musiał  przeprowadzać jakichkolwiek głębszych  analiz i porównań  aby zauważyć, że reżyser stosuje w filmie zasadę: dobro i zło w człowieku nie zależy o jego pochodzenia.  Wymagając bardziej zaangażowanego spojrzenia trudno abstrahować od realiów politycznych, ale i społecznych wpływających na ocenę konfliktu czeczeńsko-rosyjskiego ze strony Rosjanina.

Powstaje pytanie czy Bałabanow gloryfikuje rosyjski nacjonalizm i butę czy je piętnuje. Nie sposób też nie zauważyć, że  Bałabanow kreuje wizję współczesnej Rosji daleką od ideału.  Wystarczy odnieść się do obrazu Rosji z wspomnianego już filmu „Brat”. Bałabanow nie przedstawia Petersburga według szablonu zgodnie, z którym miasto to wydaje się być miejscem  przepełnionym jedynie romantyzmem, bogactwem i zabytkami kultury. Petersburg widziany oczyma Bałabanowa to brudne, biedne ulice pełne narkomanów, złodziei i płatnych morderców. Z podobnym krajobrazem i środowiskiem widz spotyka się także w „Ciuciubabce”. W humorystycznie opowiedzianej historii,  w której widoczna jest inspiracja kinem Quentina Tarantino – trudno odnaleźć inteligentnych Rosjan. Zarówno tych ubogich jak i tych bogatych Bałabanow pokazuje jako głupców, którzy mogą liczyć bardziej na swój spryt i łut szczęścia, aniżeli na inteligencje. Natomiast w najbardziej skandalizującej produkcji „Gruz 200” Bałabanow dokonuje rozrachunku z pięknie, ale fałszywie przedstawianą historią ZSRR.

Analiza wielu  elementów w filmografii Bałabanowa  przynosi zatem całkowicie odmienne wnioski od tych jakie głosili krytycy oskarżający reżysera o nieobiektywne bo apologetyczne ukazywanie Rosji i Rosjan.

Powracając do filmu „Palacz”, i w nim udało się Bałabanowi udowodnić, że nadal nie zmienia swojego poglądu na ludzką kondycję i nadal uważa, że charakter człowieka jest niezależny od jego pochodzenia. Dowodów potwierdzających tę tezę jest w filmie wiele. Opowiadanie pisane  przez Majora, które mówi wprost o  barbarzyństwie i poczuciu wyższości Rosjan wobec Jakutów, czy też sposób zestawienia ze sobą naiwności palacza z brakiem emocji morderców palących w kotłowni ciała ofiar. Niezwykle wymowna jest także scena,  w której wychudzony, schorowany major rozmawia z postawnym i eleganckim pułkownikiem lotnictwa Minajewem. Jedak to właśnie ten niepozorny Jakut okazuje się być bohaterem Związku Radzieckiego, który walczył w wielu krajach,    w przeciwieństwie do .pułkownika, który walczyć nigdy nie miał okazji.

Bałabanow odcina się wyraźnie od pomówień, zgodnie z którymi miałby przedstawiać swoich rodaków jako lepszych od innych nacji. Z dużym szacunkiem odnosi się także do współpracy z aktorem jakuckiego teatru dramatycznego – Mikhaiłem Skryabinem. „Pracuję z nim już po raz trzeci i jestem  bardzo zadowolony.  Kocham go dlatego, że jest  genialnym artystą. On absolutnie nie wpisuje się w rosyjską mentalność, dlatego że jest  Jakutem.”- mówi Bałabanow.

Ostatnią już kwestią, związaną z filmem „Palacz”, której warto przyjrzeć się bliżej są użyte w filmie symbole i ich metaforyczne znaczenia. A tak naprawdę ich brak, gdyż reżyser uparcie im zaprzecza. Wszechobecny i pojawiający się na każdym kroku ogień (kotłownia, kominek domu Saszy, motyw na kurtce jednego z bohaterów) zdaniem krytyków analizujących film jest  symbolem ukazania świata jako wiecznego krematorium.  Jednak co ciekawe Bałabanow odciął się zupełnie od takich tez. Reżyser, który dotąd pozostawiał widzom  zupełną dowolność w interpretowaniu swoich dzieł, tym razem zareagował w dość nietypowy sposób: „(…) dziennikarz przeprowadzający wywiad prawie doprowadził mnie do  zawału – co chcecie powiedzieć tym i tym? Nie chcę nic powiedzieć, chcę pokazać. Bohater zabija narciarskim kijem nie dlatego, że w tym  kiju jest symboliczny sens, a dlatego że jest on ostry, i  można nim człowieka przekłuć. A ogień pokazuję dlatego, bo jest jednym z  dwóch  żywiołów,  na które można patrzeć nieskończenie. To nie symbol, to po prostu piękny widok.”

Trudno określić jednoznacznie ile w słowach Bałabanowa jest szczerości, a ile ironii i czy pojawiający się ogień rzeczywiście jest tylko pięknym obrazem, czy jednak ma on  jakieś ukryte znaczenie.  Dla mnie osobiście dyskusja o metaforach w filmie Bałabanowa nie jest aż tak istotna jak wypowiedź jednego z krytyków, zdaniem którego w „Palaczu” nie ma miejsca na dialektykę potworów i ludzi, ani na moralne poszukiwanie prawdy. Nie mogę się z tym zgodzić.

Czy ludzi zabijających bez żadnych emocji nie można nazwać potworami? Czy samobójcza śmierć jakuckiego majora jest jedynie wynikiem bezsilności i załamania, czy także wpływają na nią wyrzuty sumienia, z którym ten naiwny i dobroduszny człowiek nie potrafi sobie poradzić? Odpowiedzi na te pytania każdy musi udzielić sobie sam.

Co tak naprawdę chce w swojej twórczości przekazać Bałabanow? Czy to, że w świecie jest tyle okrucieństwa, iż nigdy nie przestanie on zaskakiwać zwykłego człowieka? Czy wręcz przeciwnie – w człowieku jest tyle dobra, że nigdy nie przestanie on zaskakiwać świata? Każdy, kto oglądając filmy wybitnego rosyjskiego twórcy Aleksieja Bałabanowa, będzie zastanawiał się nad tym problemem, powinien pamiętać o tym,  co na temat tkwiącego w człowieku dobra i zła powiedział sam reżyser: „Człowiek powinien być porządny. Dobry? Nie ma konieczności. Dobroć jest przecież pojęciem niejasnym.”

Karolina Michalska

Oficjalna strona filmu „Palacz” –  http://www.kochegar-film.ru/

Autorka korzystała również z informacji i materiałów zamieszczonych na stronach:

http://alekseybalabanov.ru/
http://www.rg.ru/2010/08/18/kochegar.html
http://liberty.ru/Themes/Kochegar-Balabanova.-Estetika-bytovogo-nacionalizma
http://spletnik.ru/nashekino/20943-kochegar-alekseja-balabanova.html

Tags:

2 komentarze

  • Muszę przyznać, że ja odebrałem „Palacza” jako prostą zabawę kinem jak u Tarantino. Chociaż powszedniość, „zwykłość” przemocy jest faktycznie bardzo sugestywna. Tyle, że o ile co do Tarantino nie mam wątpliwości, że to radośnie zakochany w kinie zgrywus, to z Bałabanowem tak prosto nie mam. Faktycznie nakłada się tu i historia i współczesność Rosji, inna mentalność. To tak jak z Dostojewskim 😉 można ze Zbrodni i kary /przy dużej dozie beztroski i bezczelności/ zrobić opowiastkę kryminalną można i moralitet. Nie wiem czy Bałabanow się bawi kinem w swoim ulubionym sosie czy też jest bardziej metaforyczny. Sprawa jest dla mnie jeszcze bardziej złożona niż przypadek naszego Pasikowskiego.

  • ale się mądrzą a to po prostu fajny film, jak każdy Bałabanowa

Zostaw odpowiedź do Admin