Archiwum styczeń, 2011

Portfolio miesiąca: Przemysław Piwowar

15 stycznia 2011 00:253 komentarze
Portfolio miesiąca: Przemysław Piwowar

     Przemysław Piwowar (rocznik 1957) z Wrocławia. Z wykształcenia architekt, fotograf z zawodu i zamiłowania. Z  aparatem w ręku od 11 roku życia – odbitki w ciemni wykonywał osobiście od samego początku swojej przygody z fotografią.       Łowca „smaczków”. „Strzelając zdjęcia” liczy, że uchwyci jakieś interesujące zdarzenia. Ich treść jest zaplanowana, mało w nich jest przypadku. Czy jest to „polowanie zamierzone”, czy też po prostu w konkretnej chwili widzi coś, co warte jest uwiecznienia – najbardziej interesują go ludzie jako „obiekty niepowtarzalne”, szczególnie w zestawieniu z otoczeniem, sytuacją.             Kiedyś fotografował analogowo, teraz cyfrowo. Wojną zwolenników fotografii tradycyjnej z cyfrową nie jest zainteresowany – szkoda mu na nią czasu. Ważne dla niego jest to czy zdjęcie jest dobre, czy posiada treść, a nie to jakim typem aparatu zostało zrobione. […]

Czytaj więcej ›

Maciej Piątek: Pani Kopernik z chustą na głowie

14 stycznia 2011 01:5724 komentarze
Maciej Piątek: Pani Kopernik z chustą na głowie

     Po wielu latach niepisania i pogrążania się w wirtualnym świecie portali społecznościowych, udało mi się popełnić ten oto tekst. Mam nadzieję zapoczątkować nim serię pisemnych korespondencji z Wysp dla Netkultury.pl.   Tematyka moich depesz zapwne będzie się zmieniać i liczę na to, że  niejednokrotnie zaskoczy pochylającego się nad tekstem czytelnika. Takie przynajmniej jest ambitne założenie autora. Miejmy nadzieję, że się uda.        Nie chciałbym jednak zaczynać od spowiedzi żyjącego na brytyjskiej ziemi emigranta, historii o miłości bliźniego na obczyźnie, czy innego tego typu opowieści.  Pewnie i takie korespondencje się pojawią, ale nie chciałbym atakowac czytelnika już w pierwszej odsłonie.       Pierwszy opublikowany w Netkulturze tekst chciałbym poświęcić  przedstawicielkom mniejszości muzułmańskiej w UK, a konkretnie Pakistankom, a jeszcze konkretniej urodzonym w wiekszości na Wyspach Brytyjkom pochodzenia pakistańskiego. Skąd taki własnie wybór? Czy […]

Czytaj więcej ›

Wiera Nudin: Babską źrenicą. Odc. 1

13 stycznia 2011 23:273 komentarze
Wiera Nudin: Babską źrenicą. Odc. 1

Jeśli dziś Wtorek to jesteśmy…        No właśnie gdzie jesteśmy. Parafrazując tytuł znanego filmu, na pewno nie jesteśmy w Belgii – centrum nowoczesnej Europy. Jesteśmy w zaścianku, skansenie patriarchalnego świata dokąd prowadzi nas w swoim zajadle demagogicznym artykule Marian Wtorek.      Sięgając na prośbę Redakcji Netkultury po artykuł Pana Wtorka czułam już pismo nosem, jednakże lektura owego dzieła zdołała przejść moje najgorsze oczekiwania. Obojętne jest mi przy tym jak wielkim mizoginem jest Pan Wtorek, to w końcu jego sprawa, ale manipulacje jakich w swoim artykule się dopuszcza, wymagają odpowiedniej reakcji. Na szczęście autor artykułu „Będąc w szuwarach…” manipuluje czytelnikiem tak nieudolnie, że przypomina to /bardzo adekwatnie, biorąc pod uwagę temat polowania/ „strzał we własną stopę”.      Mimowolnie zapewne, Wtorek dotyka jednak swoją publikacją tematu coraz bardziej aktualnego, z którym zarówno ruch feministyczny w […]

Czytaj więcej ›

Piotr Rybczyński: Robocze notatki z Jukatanu

/fot. Piotr Rybczyński/

Czekał na nas. Po kliknięciu light on ustawił się bokiem do źródła światła potęgując wrażenie. Miałem już przyjemność. Wielokrotnie. Na pustyni, pełnym oceanie, szczelinie lodowca, wulkanicznym kraterze, pięciogwiazdkowym hotelu, zawsze starał się przebywać blisko mnie, dlaczego więc miałoby być inaczej tym razem. Towarzyski, wyrozumiały, puszczający w niepamięć wszelkie przejawy nietolerancji, braku akceptacji we wspólnotach mieszkaniowych, eksterminacji jak też prób ostatecznego rozwiązania kwestii. Wręcz boski w tym swoim wybaczaniu i powrotach, mimo bezustannie wymierzanych atakach. Jednak kilka behawiorystycznych aspektów nie pozwala mi uderzyć w sentymentalną nutę napisać – old friend. Mierząc wzrokiem ten chitynowy transporter o objętości pięści bez wąsów dotarło do mnie, że znani mi z innych kontynentów jego kuzyni, dopuszczają się rażącego nadużycia używając jego budzącej przerażenie pod każdą szerokością geograficzną nazwy wielkiej rodziny. Niezniszczalny terminator zdolny przetrwać wybuch […]

Czytaj więcej ›

Jacek Toczkowski: „Dedykacja”

12 stycznia 2011 01:046 komentarzy
Jacek Toczkowski: „Dedykacja”

Dźwięki       Inaugurując ten dział warto byłoby napisać coś o zamyśle Redakcji w tym względzie. Netkultura jest/ma być periodykiem przede wszystkim nastawionym na słowo, choć silnie inspirowanym również przez inne dziedziny sztuki. Nie będziemy więc czasopismem muzycznym, nie będziemy zachwycać się dźwiękami jak krytycy muzyczni, nie będziemy wprost recenzować płyt, koncertów, jakości arpeggiów, tremoli i wszystkiego innego na czym się nie znamy.  Interesuje nas jednak słowo, wkomponowane w muzykę, muzyka wpisana w historię przez duże H, czy nasze historie indywidualne. Słowem dźwięki uwikłane w szerszy kontekst – literacki, socjologiczny, publicystyczny, biograficzny czy jaki jeszcze sobie zażyczycie kontekst kulturalny wpisany w formułę Netkultury.     Ponieważ jednak starzejąca się Redakcja /przynajmniej Naczelna/ uważa, że współczesna scena muzyczna prawdziwie wartościowej kultury ze sobą zbyt często nie niesie, zapewne nie doczekasz się w tej rubryce […]

Czytaj więcej ›

Kasia Czekot: „Soul Kitchen” czyli „Dym” po niemiecku.

11 stycznia 2011 13:247 komentarzy
Kasia Czekot: „Soul Kitchen” czyli „Dym” po niemiecku.

      Działo się to za górami, za lasami, w kraju, którego prawie nie znamy, o którego współczesnej kulturze zwykle nie mamy zielonego pojęcia, a który… dzieli od autorki tej recenzji jakieś 25 minut jazdy samochodem. W Niemczech.              W zalewie amerykańskiej tandety, w którym rekordy bije ostatnio również telewizja w nazwie wciąż publiczna i potężne multipleksy, europejska kultura i kino uciekały nam coraz bardziej.  Pół biedy, jeśli chodziło o wysublimowane kino artystyczne, czy laureatów filmowych festiwali. Paradoksalnie to najbardziej utytułowane czy wyrafinowane artystowskie produkcje miały największą szansę na kontakt z polskim widzem. Trafiały do kin studyjnych, czy na jakiś festiwal, miały też swoje miejsce w ramówce TVP Kultura. Jeśli chodzi o te obszary kina, spadały nam ze stołu światowej kinematografii całkiem smaczne okruchy o smakach z całego świata.        […]

Czytaj więcej ›

Aldona Borowicz: Mowa ciała zamiast metafor

10 stycznia 2011 17:191 komentarz
Aldona Borowicz: Mowa ciała zamiast metafor

Mirka Szychowiak Jeszcze się tu pokręcę Instytut Mikołowski, Mikołów, 2010      Po pięciu latach od debiutu poetyckiego  Człap story Mirka Szychowiak  w 2010 r. zaskakuje czytelników wydaniem dwóch książek poetyckich: Jeszcze się tu pokręcę[1], wydana przez Instytut Mikołowski oraz Proszę nie płakać (Samorządowa Agencja Promocji i Kultury w Szczecinku).      Jak sama poetka stwierdza w rozmowie z Jackiem Bierutem: „(…) Pierwsza z tych książek była zaplanowana, mówię o książce Jeszcze się tu pokręcę, wydanej w Instytucie Mikołowskim. „Pisała się” tyle, ile musiała; ciągle coś było nie tak, wciąż byłam zła na tę książkę, że się nie chce zamknąć. Nie chciałam popełnić błędu „nie pierwszej młodości” – mam na myśli debiutancki tomik Człap story, którego nie jestem fanką niemal od narodzin, czyli wyjścia z drukarni. Wystarczy powiedzieć, że trzymając jeszcze ciepłą […]

Czytaj więcej ›

Rojewski: Wspaniały świat cyrku – „Carnivale”

Rojewski: Wspaniały świat cyrku – „Carnivale”

      Jest coś takiego, co możemy śmiało nazwać magią cyrku. Dla nas współczesnych już będącą czymś przebrzmiałym, ramotą, banałem, ale wciąż jeszcze jakoś tam dla niektórych pociągającą. Choćby dzieciaki, które naturalnie i w sposób nieskażony konwenansem śmieją się z głupawych klownów, albo radośnie wykorzystują jedyną możliwość zobaczenia prawdziwego lwa, a nawet /o zgrozo/ kucyka. W każdym razie, kiedy do mego miasta przyjeżdżają kolorowe namioty, jakoś chętnych nie braknie. Jakiś czar, egzotyka trwa mimo, że wypierana telewizją, kinem, globalnym reality show i całym zamętem popkultury będącym skrzyżowaniem komedii dell’arte z publiczną egzekucją. Można zresztą powiedzieć, że oto wszystkie gatunki „gawiedzianej” sztuki zlały się w jedną wszechpotężną siłę, która już nie dla odbiorcy, a odbiorca dla niej, i oto cyrk prawdziwy ustępuje cyrkowi przysłowiowemu, globalnemu kuglarstwu w megaskali. Mimo to jak mówię ślad fascynacji jeszcze […]

Czytaj więcej ›

Rojewski: Nadchodzi Elektrybałt!

9 stycznia 2011 18:537 komentarzy
Rojewski: Nadchodzi Elektrybałt!

     Różne niespodzianki przynosi nam życie. Autor niniejszej publikacji na przykład nie spodziewał się, że zbliżając się powoli do kryzysu wieku średniego, zostanie entuzjastą inicjatyw krakowskiego „ha!artu”, a słowo „hipertekstualność” wypowie bez normalnej w jego przypadku rezerwy. Nie wiedział również, że chętnie uda się w te rejony sztuki, których, chroniąc się za okładką starej, poczciwej, „tradycyjnej” książki, starał się usilnie  nie dostrzegać        Gdzieś z tyłu głowy autora rodzi się jednocześnie niepokój, że może obudziło się właśnie COŚ co dojrzewa, co na razie czeka zbierając siły i rośnie, szykując się do ostatecznej rozprawy. COŚ co chociaż od dawna wieszczone i przewidywane /nierzadko z entuzjazmem/, osacza nas powoli, usypia naszą czujność, a kiedyś przyniesie Człowiekowi zagładę w tym co w nim najbardziej udane. Co może jest jedynym cokolwiek w tym człowieczeństwie wartym.   Świat […]

Czytaj więcej ›

ZygŻet: Doktor Jazz ale nie kompozytor

ZygŻet: Doktor Jazz ale nie kompozytor

Emilia Batura Komeda. Księżycowy chłopiec Rebis , Poznań, Listopad 2010   Książkę Emilii Batury śmiało można (i trzeba) polecić miłośnikom jazzu oraz dobrej literatury biograficznej. Autorka z równą werwą i klasą przybliża czytelnikowi życiorys Krzysztofa Komedy-Trzcińskiego oraz złotą (w sporej części katakumbową) erę polskiego jazzu. Nie jest to relacja „sucha”, ale też nie przemoknięta wodą bijącą ze źródła środowiskowych plotek. Nie oznacza to oczywiście, że brakuje tu anegdoty – wręcz przeciwnie. Nic tu jednak podczas lektury nie przywodzi na myśl tabloidalnego stylu, nie spotka się tej samej natury treści. Autorka wprawdzie zagląda w życie państwa Komedów-Trzcińskich, ale nie przez dziurkę od klucza, lecz przez lekko uchylone drzwi zza których sączy się niepowtarzalna muzyka prawdziwego ojca dziecka pewnej Rosemary.      Wiele w tej książce o nieco zapomnianej Zofii Komedowej, bez której […]

Czytaj więcej ›