Bastelki: Pokochać Masłowską na zabój

16 października 2011 14:586 komentarzy

     Wśród wielu ważnych osób Europejskiego Kongresu Kultury przemknęła Dorota Masłowska. Przemknęła chyłkiem wraz z Krystianem Lupą i „Poczekalnią.O.” w ramach Projektu Trickster 2011, obejmującego teatr i sztuki wizualne. Trickster – niepokorny duch, niepoprawny żartowniś, który łamie zasady, który podważa to, co chce uchodzić za święte i nietykalne. Prawda, że Masłowska pasuje tu idealnie?

     Nie odniosę się do spektaklu, bo nie widziałam, ale już sam fakt, że młoda pisarka i dramatopisarka z wrodzonym socjologicznym zacięciem została zaproszona do projektu, którego celem było „przyjrzenie się pięknej idei zjednoczonej Europy” (jak mówi się w założeniach kongresowego programu Trickster) jest nader znaczący. Choć nie dziwi, bo w Europie Masłowska jest znana, jej sztuki wystawiane, a książki przetłumaczono na kilka języków.

     W Polsce wciąż wzbudza kontrowersje. Jedni jej twórczość uwielbiają, obsypują pochwałami i znają na pamięć co cenniejsze cytaty, inni ostro krytykują każde kolejne dzieło. I po co o tym pisać, skoro wszyscy wiedzą? Bo się w Masłowskiej i w „masłowsczyźnie” szaleńczo zakochałam, a w takim stanie ducha chce się swoje uczucia wykrzyczeć całemu światu; a ponadto, trudno pogodzić się z faktem, że inni zalet obiektu uczuć nie dostrzegają. „Nie mogę się przekonać do jej bełkotu”, „dużo gada – niewiele mówi”, „nie rozumiem tych językowych połamańców i akrobacji” –  to losowa próbka najdelikatniejszych głosów krytyki. Inne odnoszą się nie tylko do twórczości, czy może – prawie wcale nie do twórczości. Każdy zamieszczony w Internecie fragment wywiadu jest komentowany w stylu nienawistno-bełkotliwym. Odmawia się młodej pisarce inteligencji itd. itp.

     Może więc warto przypomnieć, że jest laureatką olimpiady polonistycznej, zwyciężczynią wielu konkursów poetyckich, a pierwszą powieść, „Wojna polsko-ruska”, pisała jeszcze przed maturą. Zaraz też otrzymała Paszport „Polityki”  (rok 2002), a jej kolejna książka, „Paw królowej” otrzymała nagrodę literacką Nike za 2006r.

     Po otrzymaniu tej jakże prestiżowej nagrody, Masłowska zaproszona do programu Żakowskiego i Najsztuba odpowiada na te zarzuty: „Czasami jest mi przykro, kiedy widzę całkowity brak merytorycznego przygotowania do wypowiadania się o moich książkach, a mimo to wypowiadania się o nich.” Miła, z uroczymi dołeczkami w policzkach stwierdza także: „Mówienie nie jest moim żywiołem; po prostu ja nie umiem równocześnie myśleć i mówić, umiem myśleć i pisać.” Wielu osobom z życia publicznego chciałoby się życzyć takiej skromności i jednocześnie wewnętrznego przekonania, że mówiąc czy pisząc – warto myśleć.

     W tym samym programie wystąpił też  Krzysztof Bosak (wówczas jeszcze prezes Młodzieży Wszechpolskiej), który homoseksualistów uparcie i kilkakrotnie nazywa zboczeńcami. Masłowska zasłania oczy i mówi: „przeraża mnie ten młody człowiek”, „usta są piękne, lecz co poza tym, co one mówią?”

     Komentarze na YouTube pod tym wywiadem: „Brawa dla Bosaka. Udało mu się wytrzymać z trzema kretynami w studio”. I dalej cała gromada wypowiedzi w tym tonie.

     W Dorocie Masłowskiej trzeba się zakochać, bo stan zakochania skłania nas do uważnego wsłuchiwania się w słowa wybranki serca, a słuchać pani Doroty warto. Na jej poczuciu humoru i lekko pozerskim uciekaniu od pytań niewygodnych poznali się goście Akademii Sztuk Przepięknych Przystanku Woodstock (rok 2007). Salwy gorących braw akceptacji co chwila przerywają jej wypowiedzi. Na pytanie skąd bierze pomysły na pisanie, odpowiada z szelmowskim uśmiechem: „Chyba mam jakieś zaburzenia pamięci, bo strasznie dużo rzeczy zapamiętuję i one się tak gromadzą, gromadzą, no i potem się wylewają.”

     Kolejny wywiad  – w Szczecinie (polskie radio euro), już po rocznym pobycie w Berlinie dzięki stypendium, „które – jak mówi – umieszcza człowieka w sytuacji trochę dziwnej, trochę laboratoryjnej i fałszywej”. Tu widzimy wyraźnie, że uzdolniona, zbuntowana nastolatka dojrzała w zadziwiającym tempie. „To co piszę, jest dalej kontestujące, tylko już jakby w inny sposób, to znaczy – nie stosuję już środków tak jakby wręcz, jak kiedyś, nie stosuję środków tak prostych jak opisywanie bluzgiem pana spod budki, tylko staram się ten jakiś swój bunt i niezgodę na rzeczywistość wyrazić bardziej dookoła i bardziej świadomie to skonstruować.”

     „Fascynuje mnie w Polsce taka wielowarstwowość rzeczywistości i to, że spod tynku wyzierają ślady po kulach i że to jest ciągle jeszcze niezamalowane, niezaklejone i niezapudrowane na modłę europejską” – mówi dalej ze Szczecina Dorota Masłowska. Najprawdopodobniej nawiązuje do „Między nami dobrze jest”, sztuki teatralnej, koprodukcji jednej z najważniejszych scen Berlina – Schaubühne i teatru TR Warszawa Grzegorza Jarzyny.  Zza tej sztuki wyłania się Masłowska satyryczno-demaskatorska. Kim byłaby pisarka, gdyby urodziła się w poprzednim systemie? Marią Czubaszek? Ewą Szumańską piszącą humorystyczne kawałki „Z pamiętnika młodej lekarki”? A może  Marcinem Wolskim i Jackiem Fedorowiczem w jednym z ich niezapomnianą „Dyrekcją cyrku w budowie”?  Tam też mieliśmy do czynienia z wielowarstwową rzeczywistością. Z pewnością Dorota Masłowska w klimat wrocławskiego „Studia 202″ potrafiłaby się wpasować.

     „Między nami dobrze jest”, którą czyta się równie dobrze jak ogląda („Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2008), pokazuje nas jak na talerzu, jednak nie wprost, tylko „bardziej dookoła”. Bohaterowie mówią z pozoru dziwaczne i zabawne rzeczy. Mała Metalowa Dziewczynka do Staruszki na wózku: „Tyle babcia chodziła, to się chyba babcia nachodziła. Teraz może sobie wreszcie babcia gdzieś nie pójść”, albo: „Niemcy wiem, to ci co tak jodłują!” I co jakiś czas udaje pukanie: „Puk puk, to ja, druga wojna światowa”. Jej matka  Halina przynosi z kubła z makulaturą magazyn: „Za darmo, więc mówię: a kupię, a co, stać mnie.”Aktor: „Mam samochód […] i mam mieszkanie i żonę, z którą połączyła nas oboje wielka miłość do mnie…”, albo „Lubię też dobre wino, lubię je pić i lubię nim sikać, wieczorkiem siąść przy składance smoothjazzowej dołączonej do rosołu Knorr”. Prezenterka: „Jako dziecko był pan podobno niewielkiego wzrostu i to się z wiekiem zmieniało, im bardziej był pan starszy”.

     O polskich emigrantach: „doktor nauk społecznych maluje grudki ziemi na czarno”, Maria w swej drugiej pracy (po godzinach w tej pierwszej) „pracuje przy wycinaniu ząbków i malowaniu maleńkich żyłek na liściach […] ukończyła grafikę na ASP”. Z didaskaliów: „przykleja na ślinę do ścian parę stylowych rodowych obrazów z Ikei, utrwalających piękno jego przodków, gerberów i słoneczników w dużym powiększeniu”.

     Mogłabym tak cytować i cytować z zachwytem (o drugie dno sztuki nawet nie zahaczając), ale to nie musi być obiektywne, bo ja jestem zakochana. Przytoczę więc na koniec Lisę Goldman, która reżyserowała w londyńskim Soho Theatre „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” (rok 2008). „Tekst spodobał mi się od razu […] dopiero potem dowiedziałam się że Dorota jest enfant terrible polskiej literatury i to jest, oczywiście, wielki plus.”

     Mała Metalowa Dziewczynka jest bystra, pomysłowa, ma szaloną  wyobraźnię i bogate słownictwo. Bez mrugnięcia „czyta” Staruszce wymyślony na poczekaniu  horoskop z magazynu-makulatury:  „Otrzymasz tajemniczy list i to może być upomnienie z gazowni! Dni znaczące: piętnasty. Wysypią ci się kulki na mole. Dni nieznaczące: wszystkie pozostałe.” Na okładce (tylnej) zaprojektowanej dla „Lampy i Iskry Bożej” przez Marcina Nowaka Mała Metalowa Dziewczynka  z poważną twarzyczką i ogromną białą kokardą na czubku głowy wyłania się zza pleców autorki. Sama zaś  Masłowska spogląda na czytelnika i z uśmiechem, i spode łba jednocześnie. Ciekawe, co też to może oznaczać?

 Bastelki

Tags:

6 komentarzy

  • Zainteresowało mnie, chyba pora wreszcie się wziąć za Masłowską.

    • Mam podobnie. A biorąc pod uwagę moje dotychczasowe omijanie masłowskiej szerokim łukiem – zasługa autorki testu jest tu wielka

      • dobry artykuł, być może po części dlatego, że Masłowska taka dobra. poetyka, humor, trafność socjologiczna, przebogaty arsenał używanych środków (język!).. panie, nie trzeba omijać, trzeba czytać!

        ps.: wbrew powszechnej opinii, paw lepszy od wojny, imho zauważalnie lepszy

        R.

  • Pani Dorota Masłowska, po prostu, umie pisać.
    Ja, jako czytelnik, potrafię to docenić.
    Różne rzeczy się czytało. I winetu i prusta.
    Jakby się on tam nie nazywał, ma przenieść czytelnika w swój świat. Autor niby. I czytelnika wciągnąć i przekręcić.

    Czasem biorę książkę do ręki.
    A jak wziąłem tę książkę (była godzina 23) to nie puściłem aż do 1 trzydziećci.
    Nie dbając o to, że o 7 mam się stawić w pracy.

    Polak potrafi!

Zostaw odpowiedź