Jolanta Sztejka: Zło rodzi się bez względu na porę roku
Mons Kallentoft
„Jesienna sonata”
tyt. oryg.: „Höstoffer”
tłum.: Anna Krochmal i Robert Kędzierski
Rebis, Poznań 2011
Komisarz Malin Fors znowu akcji. Wprawdzie „Jesienna sonata” opowiada o zupełnie nowym śledztwie w sprawie morderstwa, to jednocześnie mamy do czynienia z kontynuacją osobistych rozterek głównej bohaterki – minął rok od porwania córki policjantki przez psychopatkę. Nastolatkę udało się uratować i nawet dość szybko doszła do siebie po tych traumatycznych przeżyciach… Ona. Sama Malin wciąż rozpamiętuje tę historię, nie mogąc sobie wybaczyć, że nie zdołała uchronić własnego dziecka przed uprowadzeniem. Deszczowa aura zdaje się potęgować zły stan psychiczny głównej bohaterki.
Jesień w Linköping jest wyjątkowo ponura, miasto tonie w strugach deszczu. Studzienki ściekowe zapychają się i na ulice miasta wypływają zdechłe szczury i myszy. Ulewom nie widać końca. W pewien ponury poranek w fosie otaczającej zamek Skogså pojawiają się zwłoki właściciela posiadłości. Wszystkie ślady rozmył deszcz. Komisarz Fors bierze się do pracy licząc na to, że rozwiązanie zagadki tajemniczej śmierci właściciela zamku pochłonie ją bez reszty i osobiste problemy będzie mogła odłożyć na potem. Oderwanie od rzeczywistości jest jednak pozorne, a kłopoty Malin rosną i mnożą się.
Niemożność poradzenia sobie z nimi komisarz ocenia jako chwilowy spadek formy. Chcąc nabrać dystansu do otaczającej ją rzeczywistości policjantka coraz częściej sięga do kieliszka, co tylko potęguje nieporozumienia między nią a córką oraz byłym mężem. Nieoczekiwany wyjazd na Teneryfę, gdzie przy okazji prowadzenia śledztwa Malin spotyka się ze swoimi rodzicami, których nie widziała od ponad 2 lat – budzi w niej jeszcze więcej wątpliwości.
Nawet, kiedy śledztwo w sprawie morderstwa nabiera rozpędu Malin nie znajduje zapomnienia w pracy – jedynie butelka tequili przynosi pozorne ukojenie. W sprawę zamieszanie są członkowie arystokratycznej rodziny Fågelsjö, do których wcześniej należał zamek Skogså. Wszystko skazuje również na to, że zmarły miał wielu wrogów.
Z czasem sprawa morderstwa zostaje wyjaśniona, a morderca schwytany. Jednak co dalej będzie z Malin?
„Jesienna sonata”? Pomimo wszystko niespodzianka.
Mons Kallentoft do samego końca trzyma w napięciu. Nie wszystkim może podobać się język powieści, jednak zawsze znajdą się tacy, którym styl skandynawskiego autora przypadnie do gustu. Niecierpliwie czekam już na zapowiadaną czwartą część „Zło budzi się wiosną”
Czy wiosną obudzi się nadzieja w Linköping?
Jolanta Sztejka