Anna Kolasińska: KroomenShow

28 stycznia 2012 01:312 komentarze

Paweł Bajew, "Kroomen" / fot. Anna Kolasińska/

     Paweł Bajew, użytkownikom vortali fotograficznych (m. in. plfoto.com, fotoferia.pl, onetphoto.net) jest znany też jako „Kroomen”. I pod tym imieniem wielce ceniony. 24 stycznia br. we Wrocławiu miał miejsce wernisaż jego wystawy zatytułowanej „Portrety”.

     Wydarzenie, w zwykły sobie profesjonalny sposób, zorganizował bardzo dla wrocławskiej kultury zasłużony klub „Firlej”, w siedzibie którego fotografie twórcy będzie można oglądać do dnia 22 lutego. Nazajutrz wystawa spakuje walizki, chwilę posiedzi przed podróżą i wyruszy do Jeleniej Góry, Poznania, Gdańska, Kocka, Puław oraz Lublina, by nie zapomnieć o Warszawie.

     Wystawę, stojąc twarzą w twarz z kilkudziesięcioosobową grupą rozemocjonowanych gości, otworzyła jej kurator Marta Przetakiewicz, reprezentująca wrocławski klub. Witając wszystkich przybyłych, być może nie chcąc nikomu narzucać swojej wizji dzieł Pawła Bajewa, rychło przekazała mikrofon artyście. Ten, w zwięzłych artystycznych słowach, poinformował zebranych, że zbyt wiele nie powie (i słowa dotrzymał!), jako iż zwykł wypowiadać się poprzez swe dzieła. Zachęca więc do nawiązania bliskiej z jego fotografiami znajomości.

     Zgromadzonym w „Firleju” nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Usadowiwszy się przy klubowych stolikach (szczęśliwcy zatonęli w pluszach sof), przyssawszy się do lampek całkiem niezłego wina – padli w objęcia sztuki fotograficznej Pawła Bajewa. Pierwszy krok w świat „Kroomenowej” fotografii uczynili smakując podane na slajdowej tacy fotografie przyprawione stosowną szczyptą instrumentalnej muzyki. Krokiem drugim, gdy tylko zamilkła muzyka, stała się degustacja dań profesjonalnie eksponowanych na ścianach klubu (brawa za oświetlenie!).

     Smakowitość fotograficznej uczty zaskakiwać nie mogła. W końcu Paweł Bajew to ważna persona w fotograficznym światku – wystaw miał już bez liku (m. in. „Świat według Bajewa”, Galeria Obok ZPAF, Warszawa 2008, „Spacery po suficie”, Puławy 2009, „Popstrykany”, Lublin 2009). O nagrodach, którymi twórca słusznie może się chlubić, należy powiedzieć dokładnie to samo. O ile jednak III miejsce w I Międzynarodowym Festiwalu Fotografii Młodych w Jarosławiu (2009) zaskakiwać w żaden sposób nie powinno, to nie da się tego samego rzec o triumfie w konkursie „Flaga RP w obiektywie” (2009). Zastanawiać tu może nie tyle zasłużony sukces P. Bajewa, nie to również, iż organizatorem wydarzenia był portal Fotigo.pl, ale fakt, iż przedsięwzięciu temu wsparcia udzieliło… Biuro Bezpieczeństwa Narodowego! Nie da się zatem ukryć, że „Kroomen” dołożył swoją cegiełkę do wznoszonego przez nas wszystkich w pocie i znoju gmachu społecznej wiedzy o zakresie działalności tej instytucji. Tym jednak tropem Netkultura pójść może jedynie ewentualnie, jedynie w bliżej nieokreślonej przyszłości (i ciekawe, dokąd zajdzie).

"Kroomen" w "Firleju" 24.01.2012 /fot. Anna Kolasińska/

     Dokąd do tej pory zaszedł Paweł Bajew – już wiemy. Skąd przyszedł? Z Puław, w których pojawił się w roku 1981 poprzez prosty fakt swych narodzin. Co intrygujące, nie towarzyszył mu wówczas aparat fotograficzny – bliższy z nim kontakt artysta nawiązał dopiero w roku 2007! W ciągu kilku zaledwie lat zdołał wspiąć się w okolice najwyższych półek polskiej profesjonalnej fotografii. Jak to było możliwe? Kiedy się jego prace ogląda – przestaje to dziwić. O jakości technicznej nie ma sensu się rozwodzić, gdyż na reprezentowanym przez „Kroomena” poziomie artystycznym innej, choćby ciut tylko gorszej, być nie może. Spokojnie zatem można się skupić na treści, przesłaniu i kontekstach portretów. Niemała ich część, to zresztą autoportrety, co jednak często nie od pierwszego wejrzenia jest takie oczywiste.
Prace prezentowane w „Firleju”, choć różnorodne, tworzą pewną logiczną całość. To specyficzny świat nie tyle prostych (odwzorowujących rzeczywistość) konterfektów, co portretowej kreacji, często auto. Czy jednak portretując siebie „Kroomen” nie idzie dalej? Może warto pójść tropem sugerowanym przez Maksa Skrzeczkowskiego, który zastanawia się nad światem fotografii P. Bajewa: „kto wie, czy nie znajdziemy tam samych siebie”.

     Z pewnością w tym świecie, często gnającym ku absurdowi, bez trudu odnajduje się sam artysta. Jak mówi w wywiadzie dla 18 numeru Newslettera Plfoto.com (rozm. M. Pieczonka) o swoich początkach:

„Rysowanie, malowanie nie dawało mi pełnej satysfakcji. Jestem człowiekiem niecierpliwym, więc gdy malowałem i szło mi to powoli szlag mnie trafiał. W fotografii jest inaczej. Cyk i już.”

Oświadczenie to nadaje niewątpliwie nowego znaczenia terminom „cyk” oraz „i już”, jako iż nie sposób prac Bajewa uznać za robione w galopie, pośpiechu, bez namysłu, bez refleksji stymulującej twórczy zamiar. Fotograficzne „cyk i już” faktycznie mniej zajmuje czasu, niż malarskie „pacyk, pacyk, pacyk i tak aż do wiosny”, ale przecież nie znaczy to jednak, że proces twórczy musi być mniej skomplikowany i brzemienny w artystyczne skutki. Nie może zresztą być inaczej, skoro fotografie Pawła Bajewa – w najlepszym rozumieniu tej diagnozy – śmieszą, tumanią i straszą. Śmieszą absurdem humoru, tumanią mnogością wywoływanych skojarzeń, straszą wyzierającym z nich niedookreślonym niepokojem, zdającym się grozić mrocznym paluchem zbyt rozweselonemu odbiorcy.

Jedna z prac Pawła Bajewa /żródło: mat. prasowe wystawy/

     I chyba dobrze będzie właśnie na tym paluchu zakończyć opowieść o jakże wyrazistej fotografii, a snutą w konwencji „szkoda, że państwo tego nie widzą”. Najlepiej niech państwo po prostu zobaczą aktualną wystawę w „Firleju”.* Kiedy następna? Zapewne niebawem, jako że artysta zapewnił mnie w kuluarach, że im więcej ma pomysłów, tym więcej ich realizuje. To zaś powoduje, że ma nowych pomysłów jeszcze więcej. Rzec można – fotograficzne perpetuum mobile. Machina o cyfrowych trybach, w mechanizmie której zasadą naczelną jest zasad łamanie, a obowiązującą konwencją – niekonwencjonalność.
.

Anna Kolasińska

– – – – – – –
Również w „Firleju” miała miejsce wystawa autorska prezentowanej przez Netkulturę w październiku 2011 Małgorzaty Senator portofolio października 2011.

Tags:

2 komentarze

Zostaw odpowiedź